niedziela, 22 listopada 2015

02. Chapter 2

Dwa tygodnie później znalazłam się już w Bromley. Miasto powitało mnie z otwartymi ramionami. Słońce świeciło wysoko nad naszymi głowami, a liście wirowały w powietrzu, dzięki delikatnemu wietrzykowi. Jednocześnie było umiarkowanie ciepło, więc nie musiałam się martwić, że zmarznę, kiedy będę przenosić swoje rzeczy z samochodu.
Dawno nie odwiedzałam swoich dziadków, dlatego musiałam trochę wspomagać się GPS’em, ale dałam radę. Bez większych problemów dotarłam pod ich dom. Już z kilkunastu metrów mogłam zobaczyć, jak budynek wyłania się spośród rudych koron drzew. Zapowiadało się naprawdę bajkowo.
Zaparkowałam auto na podjeździe, który chyba specjalnie dla mnie został zwolniony. Dziadek zazwyczaj nie parkował w garażu, bo często jeździł gdzieś autem. Kiedy tu przyjeżdżałam, jeszcze za czasów, gdy tata był z mamą, rzadko można go było utrzymać cały dzień w domu. Pracował dorywczo albo spotykał się z kolegami. Był prawdziwą duszą towarzystwa.
     Babcia wyleciała z domu na krótki rękaw, gdy tylko wysiadłam z auta. Przywitała mnie ciepłym uściskiem. Zaraz potem pojawił się dziadek, który jednak zatrzymał się przy wejściu i pomachał do mnie. Kiedy skończyłam się witać z babcią, poszłam do niego, aby i jego zaszczycić powitalnym uściskiem.
-Miło cię znów widzieć – powiedział, a ja mimowolnie uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
-Ciebie również, dziadku – odparłam.
-Piętro już na ciebie czeka – oznajmiła babcia. – Pozwoliliśmy je sobie trochę wyremontować. Mam nadzieję, że ci się spodoba.
-Nie musieliście – oświadczyłam od razu, odrywając się jednocześnie od dziadka.
-Musieliśmy, musieliśmy. Jesteś naszą jedyną wnuczką, a piętro było czystą ruiną! Musisz mieszkać w przyzwoitych warunkach – odparła tylko.
-Dziewczyna z osiedla wybrała meble i kolor ścian. Nie wiedzieliśmy, czy ci się spodoba, ale ona mówiła, że na pewno tak i że skądś cię kojarzy – oświadczyła, a ja zmarszczyłam brwi. Nie znałam nikogo z Bromley. Może to widzka?
Skinęłam głową, a dziadkowie popędzili mnie, abym poszła zobaczyć piętro. Korytarz od razu powalił mnie swoją bielą. Tutaj ściany wcześniej były bordowe. Mama zawsze mówiła, że zanim się urodziłam miały raczej czerwony kolor, a ja je po prostu ubrudziłam. Wiem jednak, że to nie prawda. Ściany były całe ciemne, a ja nie sięgałam aż do sufitu. Świadczyło to tylko o tym, że dziadkowie sami pomalowali je na ten brudny kolor. Teraz jednak wyglądały rewelacyjnie. Nieskażone żadną niedoskonałością. Jedynym elementem dekoracyjnym był obraz utrzymany w odcieniach pudrowego różu.
Weszłam do pierwszego pokoju. Był w całości zrobiony w stylu vintage. Bladoniebieskie ściany i olbrzymie białe łóżko to pierwsze, co rzuciło mi się w oczy. Szybko jednak zauważyłam telewizor plazmowy naprzeciwko łóżka. Obok stała olbrzymia biała szafa, a po drugiej stronie, obok okna, toaletka w tym samym kolorze. Wszystko prezentowało się świetnie. I bardzo podobnie do moich wyobrażeń, o których mówiłam kiedyś w filmiku. To musiała być widzka.
Ostatnie, co zauważyłam, to jasnoniebieskie zasłony, które były w całości zasunięte. Podeszłam do nich i zobaczyłam, że stare okno oraz ściana naprzeciw wejścia została w całości zastąpiona szkłem. Miałam doskonały widok na podwórko, które latem było pełne kwiatów. Jesienią jednak również prezentowało się doskonale. Obumierające drzewa i ich złote liście zapewniły piękny widok.
-Idealnie – wydusiłam tylko i spojrzałam na dziadków, którzy uśmiechali się. Cieszyło ich, że mogą mi sprawić radość. To w nich było najpiękniejsze. Tata tej cechy nigdy nie odziedziczył.
Poszłam do drugiego pokoju. Był wykonany w podobnym stylu, jednak ściany były białe. Naprzeciw mnie znajdowało się okno, jednak nie tak olbrzymich rozmiarów jak to w sypialni. Pudroworóżowe zasłonki były ściągnięte po bokach. Tuż pod oknem znajdowało się białe biurko, a na nim nowy komputer. Obok zaś umieszczono radio, również białe. Na lewej ścianie umieszczono półkę na książki. Idealnie biała, ale prawie pusta. Znajdowały się na niej tylko cztery tytuły i kilka świeczek. Obok mnie natomiast znajdował się fotel, ale nie taki zwyczajny. On zwisał ze ściany na łańcuchu. Był na wprost okna. Ta dziewczyna zdecydowanie wiedziała, że to tutaj będę czytać i nagrywać!
Prawa ściana natomiast została w całości pokryta białą szafą. Wyglądała jakby składała się z białych półek, ale po chwili poznałam, że tylko kilka z nich jest prawdziwe, a reszta to atrapa. Na ich środku pozostało spore wcięcie. Znalazło się tam małe łóżko, które raczej zostało stworzone w celu posiedzenia na nim jak na kanapie. Wątpiłam, aby nadawało się do spania. Dostrzegłam też, że w środku, na drewnianych ściankach znajdują się tablice korkowe. Miejsce na fanarty bądź kartki z pomysłami na filmik.
Wszystko wyglądało wręcz perfekcyjnie i było po prostu stworzone na mnie. Kiedy weszłam do środka, od razu poczułam puchowy dywan pod nogami.
-Łazienki nie zdążyliśmy jeszcze wyremontować. Zrobimy to niedługo, ale wiesz… na razie starczy nam wydatków – powiedziała babcia.
-Babciu, przestań! I tak dużo zrobiliście! Dziękuję! – oświadczyłam i poszłam ich oboje uściskać jeszcze raz.
Pokoje wyglądały naprawdę pięknie i urzekły mnie swoją urodą oraz idealnością. Starałam się skupiać właśnie na tym i zapomnieć na chwilę, że to pewnie kosztowało ich oboje majątek.

Na wieczór jedliśmy wspólnie kolację. Ja opychałam się kanapkami z nutellą, dziadek jadł resztki z obiadu, a babcia, podobnie jak ja, jadła kanapki, ale z jakąś wędliną. Spieszyłam się trochę z jedzeniem, bo wciąż nie skończyłam wypakowywać swoich rzeczy. Zdążyłam tylko poukładać na półkach swoje książki i znaleźć miejsce na reflektory i statyw z kamerą. Zostały mi jeszcze ubrania i mnóstwo innych pierdół, które przywiozłam ze sobą. Albumy, zeszyty, piórnik, kosmetyki, keyboard, stare pluszaki, których szkoda było mi się pozbyć… No po prostu cała masa rzeczy.
Wkrótce skończyłam jeść i pognałam z powrotem na górę. Zapaliłam sobie świeczki, które były ustawione na półce na książki oraz lampki choinkowe, których wcześniej nie zauważyłam, umieszczone we wnęce z mini łóżkiem. Zrobiłam sobie atmosferę do pracy. Miałam masę rzeczy do zrobienia, a dzień już prawie się kończył.
O północy przeniosłam się do drugiego pokoju. Zgasiłam lampki oraz świeczki i zabrałam się za chowanie swoich ciuchów do szafy, a potem upychanie kosmetyków do toaletki. O pierwszej w nocy wszystko było skończone, a ja mogłam już zaczynać na stałe zadomawiać się w tym pięknym miejscu.

Rankiem zdecydowałam się od razu iść poszukać pracy. Właściwie nie wiedziałam, co chciałabym robić. Nie miałam też zbyt dużego wyboru. Ile można robić bez ukończenia odpowiednich studiów?
Przez głowę przeszła mi myśl, że dziadkowie mogli by zapłacić za moje studia, zamiast remontować mi pokoje… Szybko jednak uciszyłam swoją podświadomość. Oni przecież nie wiedzieli, że chcę studiować. Poza tym, opłacili by mi najwyżej dwa semestry, a potem zostałabym na lodzie. Musiałam sama sobie zarobić na studia. Bez marudzenia.
Także zaraz po zjedzeniu śniadania wzięłam samochód dziadka i pojechałam do centrum Londynu. Wspaniale było móc się tam znaleźć już po 15 minutach. Nigdy tak krótko nie jechałam do tego miasta ze świadomością, że teraz będzie tak już zawsze.
Kiedy znalazłam się na miejscu, zaparkowałam pod jakimś sklepem i zaczęłam szukać. Zostawiałam swoje CV, ale wiedziałam, że ludzie nie będą zainteresowani kimś, kto właściwie nigdy wcześniej nie pracował.
Po dwóch godzinach łażenia niemalże bez celu, miałam dosyć. Chciałam odpocząć, a najlepszym miejscem na wrzucenie na luz był dla mnie basen. Nie wzięłam rzeczy, ale miałam tak blisko do domu, że po prostu pojechałam tam, aby zabrać rzeczy i znów wróciłam do centrum. Niecałą godzinę później byłam już na basenie i pławiłam się w przyjemnie chłodnej wodzie. Zdecydowałam się pocisnąć z basenami przepłynęłam ich aż 60 w godzinę. Trochę się zmachałam, ale było to jednocześnie odprężające.
Po pływaniu przeniosłam się do jacuzzi. Ciepła woda oraz bąbelki koiły moje mięśnie, które już od dawna nie spotkały się z tak dużym wysiłkiem jak dziś. Czemu nie mogę pracować na basenie? To by było rozwiązanie idealne. Przyjemne z pożytecznym.
Zamknęłam oczy, aby się w pełni odprężyć.
-Dużo pani przepłynęła? – zapytała mnie dziewczynka, która nagle znalazła się obok mnie w jacuzzi.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam ją. Nie miała więcej niż 10 lat, ale wyglądała na zawodową pływaczkę. Poważnie. Jej ciało było smukłe, ale umięśnione. Widać było, że trenuje pływanie.
-60 basenów – rzekłam.
-Ja robię połowę – powiedziała. – Trener zabrania mi więcej. A pani ma trenera?
-Nie – odparłam. – Pływam dla siebie.
-Powinna pani mieć trenera. Widziałam, jak pani pływa – stwierdziła. – Jak pani chce, to mogę powiedzieć swojemu, że chciałaby pani, żeby panią trenował.
Uśmiechnęłam się delikatnie do niej. Była na swój sposób urocza, zwłaszcza z tym ciągłym nazywaniem mnie „panią”.
-Nie, dziękuję. Raczej nie chcę pływać zawodowo, więc nie potrzebuje tego – odrzekłam.
-Okej. Ale mógłby się pani spodobać – powiedziała i uśmiechnęła się delikatnie, jakby zawstydzona.
Zaśmiałam się tylko, ale nic już nie powiedziałam. Zatopiłam się bardziej w wodzie i skupiłam w pełni na odprężeniu. Dziewczyna siedziała ze mną chwilę, ale potem usłyszałam chlupanie i wiem, że po prostu sobie poszła.
Kilka minut później ja również opuściłam przyjemne miejsce. W jacuzzi zebrało się za dużo ludzi, poza tym byłam w wodzie już od półtorej godziny. Poszłam do szatni, aby się przebrać i zebrać do wyjścia. Starałam się w miarę szybko wysuszyć włosy, jednak były całe mokre, więc zajęło mi to dłuższą chwilę. Przez ten cały czas myślałam o tym, jak cudownie byłoby pracować na basenie. Tak się na ten temat rozmarzyłam, że zdecydowałam, że muszę chociaż spróbować zatrudnić się w tym miejscu. Wychodząc, podeszłam do recepcji. Kobieta popatrzyła na mnie kątem oka, a potem zapytała:
-W czym mogę pomóc?
-Ja chciałam tylko zapytać, czy może basen nie poszukuje ratowników na pełen etat? – wydusiłam z siebie. – Na stanowisko ratowniczki - dodałam głupio.
Kobieta sięgnęła do etui i wyjęła z niego okulary. Nasunęła je na swój nos i przyjrzała mi uważnie.
-Właściwie to szukamy pracowników. Ostatnio mamy tutaj trochę ciążowy okres i cóż… miałam wywiesić kartkę, że brakuje nam pracobiorców – powiedziała. – Zawołam kierownika. On tutaj zajmuje się rekrutacją chętnych na stanowisko ratownika.
Jak powiedziała, tak zrobiła. Podniosła się z miejsca i zniknęła na chwilę, która dłużyła mi się w nieskończoność. Byłam taka podekscytowana. Naprawdę miałam szansę dostać pracę na basenie! To by było jak spełnienie marzeń. No, może nie do końca, bo prawdziwym spełnieniem marzeń byłyby studia, ale pracą na basenie też nie pogardzę.
W końcu wróciła recepcjonistka z młodym chłopakiem. Wyglądał na nieco starszego ode mnie. Blond włosy, dosyć krótko ścięte i jasnoniebieskie oczy. Zabrakło mi tchu, kiedy zdałam sobie sprawę, jak duże wrażenie na mnie wywarł. Zdecydowanie był przystojny.
-To ona? – zapytał znudzonym głosem, jednocześnie przywracając mnie do rzeczywistości.
Jasne, że nie mógł się mną zainteresować. Żadna ze mnie modelka, a na dodatek po basenie moje włosy na pewno zmieniły się w stertę siana, a brak makijażu raczej nie pomagał. Przestałam myśleć o jego pięknych, jasnoniebieskich oczach i skupiłam się na tym, co było naprawdę ważne. Chciałam tę pracę.
-Tak – odparła recepcjonistka.
-Co sprawia, że myślisz, że dostaniesz tę pracę? – zapytał oschłym, wręcz kpiącym głosem. Chwilę trwało, zanim zrozumiałam, że mówi do mnie.
Wiedziałam, że swoim brakiem koncentracji nie wywarłam na nim zbyt dobrego wrażenia, ale nie zamierzałam się poddać. Jak przekonać kolesia, który myśli, że wie wszystko? Rzucić mu wyzwanie. I to zamierzałam zrobić.
-Sprawdź mnie. Założę się, że pływam lepiej od ciebie – oświadczyłam, posyłając mu wyzywający uśmieszek. Nie siliłam się nawet na formę grzecznościową. On też tego nie zrobił.
Kiedy się do mnie uśmiechnął, już wiedziałam, że przyjął wyzwanie.
-Dobrze, sprawdźmy – powiedział.

3 komentarze

  1. Podaj mi adres Lilly- wprowadzam się!
    Jak mogłaś przerwać w momencie gdy akcja dopiero się rozkręcała?
    Jestem ciekawa gdy Lilly uda się utrzeć nosa Loganowi, bo wydaje się trochę zbyt pewny siebie... Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów, ale nie myśl, że zapomniałam o Harrym! Mam nadzieję, że niedługo wróci do gry!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ona musi dostać tę pracę! To by było genialne! =D

    OdpowiedzUsuń
  3. Będzie ostro xD
    czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń