Dwa tygodnie
później znalazłam się już w Bromley. Miasto powitało mnie z otwartymi
ramionami. Słońce świeciło wysoko nad naszymi głowami, a liście wirowały w
powietrzu, dzięki delikatnemu wietrzykowi. Jednocześnie było umiarkowanie
ciepło, więc nie musiałam się martwić, że zmarznę, kiedy będę przenosić swoje
rzeczy z samochodu.
Dawno nie
odwiedzałam swoich dziadków, dlatego musiałam trochę wspomagać się GPS’em, ale
dałam radę. Bez większych problemów dotarłam pod ich dom. Już z kilkunastu
metrów mogłam zobaczyć, jak budynek wyłania się spośród rudych koron drzew.
Zapowiadało się naprawdę bajkowo.
Zaparkowałam
auto na podjeździe, który chyba specjalnie dla mnie został zwolniony. Dziadek
zazwyczaj nie parkował w garażu, bo często jeździł gdzieś autem. Kiedy tu
przyjeżdżałam, jeszcze za czasów, gdy tata był z mamą, rzadko można go było
utrzymać cały dzień w domu. Pracował dorywczo albo spotykał się z kolegami. Był
prawdziwą duszą towarzystwa.
Babcia
wyleciała z domu na krótki rękaw, gdy tylko wysiadłam z auta. Przywitała mnie
ciepłym uściskiem. Zaraz potem pojawił się dziadek, który jednak zatrzymał się
przy wejściu i pomachał do mnie. Kiedy skończyłam się witać z babcią, poszłam
do niego, aby i jego zaszczycić powitalnym uściskiem.
-Miło cię znów
widzieć – powiedział, a ja mimowolnie uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
-Ciebie
również, dziadku – odparłam.
-Piętro już na
ciebie czeka – oznajmiła babcia. – Pozwoliliśmy je sobie trochę wyremontować.
Mam nadzieję, że ci się spodoba.
-Nie
musieliście – oświadczyłam od razu, odrywając się jednocześnie od dziadka.
-Musieliśmy,
musieliśmy. Jesteś naszą jedyną wnuczką, a piętro było czystą ruiną! Musisz
mieszkać w przyzwoitych warunkach – odparła tylko.
-Dziewczyna z
osiedla wybrała meble i kolor ścian. Nie wiedzieliśmy, czy ci się spodoba, ale
ona mówiła, że na pewno tak i że skądś cię kojarzy – oświadczyła, a ja
zmarszczyłam brwi. Nie znałam nikogo z Bromley. Może to widzka?
Skinęłam
głową, a dziadkowie popędzili mnie, abym poszła zobaczyć piętro. Korytarz od
razu powalił mnie swoją bielą. Tutaj ściany wcześniej były bordowe. Mama zawsze
mówiła, że zanim się urodziłam miały raczej czerwony kolor, a ja je po prostu
ubrudziłam. Wiem jednak, że to nie prawda. Ściany były całe ciemne, a ja nie
sięgałam aż do sufitu. Świadczyło to tylko o tym, że dziadkowie sami pomalowali
je na ten brudny kolor. Teraz jednak wyglądały rewelacyjnie. Nieskażone żadną
niedoskonałością. Jedynym elementem dekoracyjnym był obraz utrzymany w
odcieniach pudrowego różu.
Weszłam do
pierwszego pokoju. Był w całości zrobiony w stylu vintage. Bladoniebieskie
ściany i olbrzymie białe łóżko to pierwsze, co rzuciło mi się w oczy. Szybko
jednak zauważyłam telewizor plazmowy naprzeciwko łóżka. Obok stała olbrzymia
biała szafa, a po drugiej stronie, obok okna, toaletka w tym samym kolorze.
Wszystko prezentowało się świetnie. I bardzo podobnie do moich wyobrażeń, o
których mówiłam kiedyś w filmiku. To musiała być widzka.
Ostatnie, co
zauważyłam, to jasnoniebieskie zasłony, które były w całości zasunięte. Podeszłam
do nich i zobaczyłam, że stare okno oraz ściana naprzeciw wejścia została w
całości zastąpiona szkłem. Miałam doskonały widok na podwórko, które latem było
pełne kwiatów. Jesienią jednak również prezentowało się doskonale. Obumierające
drzewa i ich złote liście zapewniły piękny widok.
-Idealnie –
wydusiłam tylko i spojrzałam na dziadków, którzy uśmiechali się. Cieszyło ich,
że mogą mi sprawić radość. To w nich było najpiękniejsze. Tata tej cechy nigdy
nie odziedziczył.
Poszłam do
drugiego pokoju. Był wykonany w podobnym stylu, jednak ściany były białe.
Naprzeciw mnie znajdowało się okno, jednak nie tak olbrzymich rozmiarów jak to w
sypialni. Pudroworóżowe zasłonki były ściągnięte po bokach. Tuż pod oknem
znajdowało się białe biurko, a na nim nowy komputer. Obok zaś umieszczono
radio, również białe. Na lewej ścianie umieszczono półkę na książki. Idealnie
biała, ale prawie pusta. Znajdowały się na niej tylko cztery tytuły i kilka
świeczek. Obok mnie natomiast znajdował się fotel, ale nie taki zwyczajny. On
zwisał ze ściany na łańcuchu. Był na wprost okna. Ta dziewczyna zdecydowanie
wiedziała, że to tutaj będę czytać i nagrywać!
Prawa ściana
natomiast została w całości pokryta białą szafą. Wyglądała jakby
składała się z białych półek, ale po chwili poznałam, że tylko kilka z nich
jest prawdziwe, a reszta to atrapa. Na ich środku pozostało spore wcięcie.
Znalazło się tam małe łóżko, które raczej zostało stworzone w celu posiedzenia
na nim jak na kanapie. Wątpiłam, aby nadawało się do spania. Dostrzegłam też,
że w środku, na drewnianych ściankach znajdują się tablice korkowe. Miejsce na
fanarty bądź kartki z pomysłami na filmik.
Wszystko
wyglądało wręcz perfekcyjnie i było po prostu stworzone na mnie. Kiedy weszłam
do środka, od razu poczułam puchowy dywan pod nogami.
-Łazienki nie
zdążyliśmy jeszcze wyremontować. Zrobimy to niedługo, ale wiesz… na razie
starczy nam wydatków – powiedziała babcia.
-Babciu,
przestań! I tak dużo zrobiliście! Dziękuję! – oświadczyłam i poszłam ich oboje
uściskać jeszcze raz.
Pokoje
wyglądały naprawdę pięknie i urzekły mnie swoją urodą oraz idealnością.
Starałam się skupiać właśnie na tym i zapomnieć na chwilę, że to pewnie
kosztowało ich oboje majątek.
Na wieczór
jedliśmy wspólnie kolację. Ja opychałam się kanapkami z nutellą, dziadek jadł
resztki z obiadu, a babcia, podobnie jak ja, jadła kanapki, ale z jakąś
wędliną. Spieszyłam się trochę z jedzeniem, bo wciąż nie skończyłam wypakowywać
swoich rzeczy. Zdążyłam tylko poukładać na półkach swoje książki i znaleźć
miejsce na reflektory i statyw z kamerą. Zostały mi jeszcze ubrania i mnóstwo
innych pierdół, które przywiozłam ze sobą. Albumy, zeszyty, piórnik, kosmetyki,
keyboard, stare pluszaki, których szkoda było mi się pozbyć… No po prostu cała
masa rzeczy.
Wkrótce
skończyłam jeść i pognałam z powrotem na górę. Zapaliłam sobie świeczki, które
były ustawione na półce na książki oraz lampki choinkowe, których wcześniej nie
zauważyłam, umieszczone we wnęce z mini łóżkiem. Zrobiłam sobie atmosferę do
pracy. Miałam masę rzeczy do zrobienia, a dzień już prawie się kończył.
O północy
przeniosłam się do drugiego pokoju. Zgasiłam lampki oraz świeczki i zabrałam
się za chowanie swoich ciuchów do szafy, a potem upychanie kosmetyków do
toaletki. O pierwszej w nocy wszystko było skończone, a ja mogłam już zaczynać
na stałe zadomawiać się w tym pięknym miejscu.
Rankiem
zdecydowałam się od razu iść poszukać pracy. Właściwie nie wiedziałam, co
chciałabym robić. Nie miałam też zbyt dużego wyboru. Ile można robić bez
ukończenia odpowiednich studiów?
Przez głowę
przeszła mi myśl, że dziadkowie mogli by zapłacić za moje studia, zamiast
remontować mi pokoje… Szybko jednak uciszyłam swoją podświadomość. Oni przecież nie wiedzieli, że chcę studiować. Poza tym, opłacili by mi najwyżej
dwa semestry, a potem zostałabym na lodzie. Musiałam sama sobie zarobić na
studia. Bez marudzenia.
Także zaraz po
zjedzeniu śniadania wzięłam samochód dziadka i pojechałam do centrum Londynu.
Wspaniale było móc się tam znaleźć już po 15 minutach. Nigdy tak krótko nie jechałam
do tego miasta ze świadomością, że teraz będzie tak już zawsze.
Kiedy
znalazłam się na miejscu, zaparkowałam pod jakimś sklepem i zaczęłam szukać.
Zostawiałam swoje CV, ale wiedziałam, że ludzie nie będą zainteresowani kimś,
kto właściwie nigdy wcześniej nie pracował.
Po dwóch
godzinach łażenia niemalże bez celu, miałam dosyć. Chciałam odpocząć, a
najlepszym miejscem na wrzucenie na luz był dla mnie basen. Nie wzięłam rzeczy,
ale miałam tak blisko do domu, że po prostu pojechałam tam, aby zabrać rzeczy i
znów wróciłam do centrum. Niecałą godzinę później byłam już na basenie i
pławiłam się w przyjemnie chłodnej wodzie. Zdecydowałam się pocisnąć z basenami
przepłynęłam ich aż 60 w godzinę. Trochę się zmachałam, ale było to
jednocześnie odprężające.
Po pływaniu
przeniosłam się do jacuzzi. Ciepła woda oraz bąbelki koiły moje mięśnie, które
już od dawna nie spotkały się z tak dużym wysiłkiem jak dziś. Czemu nie mogę
pracować na basenie? To by było rozwiązanie idealne. Przyjemne z pożytecznym.
Zamknęłam oczy,
aby się w pełni odprężyć.
-Dużo pani
przepłynęła? – zapytała mnie dziewczynka, która nagle znalazła się obok mnie w
jacuzzi.
Otworzyłam
oczy i zobaczyłam ją. Nie miała więcej niż 10 lat, ale wyglądała na zawodową
pływaczkę. Poważnie. Jej ciało było smukłe, ale umięśnione. Widać było, że
trenuje pływanie.
-60 basenów –
rzekłam.
-Ja robię
połowę – powiedziała. – Trener zabrania mi więcej. A pani ma trenera?
-Nie –
odparłam. – Pływam dla siebie.
-Powinna pani
mieć trenera. Widziałam, jak pani pływa – stwierdziła. – Jak pani chce, to mogę
powiedzieć swojemu, że chciałaby pani, żeby panią trenował.
Uśmiechnęłam
się delikatnie do niej. Była na swój sposób urocza, zwłaszcza z tym ciągłym
nazywaniem mnie „panią”.
-Nie,
dziękuję. Raczej nie chcę pływać zawodowo, więc nie potrzebuje tego –
odrzekłam.
-Okej. Ale
mógłby się pani spodobać – powiedziała i uśmiechnęła się delikatnie, jakby
zawstydzona.
Zaśmiałam się
tylko, ale nic już nie powiedziałam. Zatopiłam się bardziej w wodzie i skupiłam
w pełni na odprężeniu. Dziewczyna siedziała ze mną chwilę, ale potem usłyszałam
chlupanie i wiem, że po prostu sobie poszła.
Kilka minut
później ja również opuściłam przyjemne miejsce. W jacuzzi zebrało się za dużo
ludzi, poza tym byłam w wodzie już od półtorej godziny. Poszłam do szatni, aby
się przebrać i zebrać do wyjścia. Starałam się w miarę szybko wysuszyć włosy,
jednak były całe mokre, więc zajęło mi to dłuższą chwilę. Przez ten cały czas
myślałam o tym, jak cudownie byłoby pracować na basenie. Tak się na ten temat
rozmarzyłam, że zdecydowałam, że muszę chociaż spróbować zatrudnić się w tym
miejscu. Wychodząc, podeszłam do recepcji. Kobieta popatrzyła na mnie kątem
oka, a potem zapytała:
-W czym mogę
pomóc?
-Ja chciałam
tylko zapytać, czy może basen nie poszukuje ratowników na pełen etat? –
wydusiłam z siebie. – Na stanowisko ratowniczki - dodałam głupio.
Kobieta
sięgnęła do etui i wyjęła z niego okulary. Nasunęła je na swój nos i przyjrzała
mi uważnie.
-Właściwie to
szukamy pracowników. Ostatnio mamy tutaj trochę ciążowy okres i cóż… miałam wywiesić
kartkę, że brakuje nam pracobiorców – powiedziała. – Zawołam kierownika. On
tutaj zajmuje się rekrutacją chętnych na stanowisko ratownika.
Jak
powiedziała, tak zrobiła. Podniosła się z miejsca i zniknęła na chwilę, która
dłużyła mi się w nieskończoność. Byłam taka podekscytowana. Naprawdę miałam
szansę dostać pracę na basenie! To by było jak spełnienie marzeń. No, może nie
do końca, bo prawdziwym spełnieniem marzeń byłyby studia, ale pracą na basenie
też nie pogardzę.
W końcu
wróciła recepcjonistka z młodym chłopakiem. Wyglądał na nieco starszego ode
mnie. Blond włosy, dosyć krótko ścięte i jasnoniebieskie oczy. Zabrakło mi
tchu, kiedy zdałam sobie sprawę, jak duże wrażenie na mnie wywarł. Zdecydowanie
był przystojny.
-To ona? –
zapytał znudzonym głosem, jednocześnie przywracając mnie do rzeczywistości.
Jasne, że nie
mógł się mną zainteresować. Żadna ze mnie modelka, a na dodatek po basenie moje
włosy na pewno zmieniły się w stertę siana, a brak makijażu raczej nie
pomagał. Przestałam myśleć o jego pięknych, jasnoniebieskich oczach i skupiłam
się na tym, co było naprawdę ważne. Chciałam tę pracę.
-Tak – odparła
recepcjonistka.
-Co sprawia,
że myślisz, że dostaniesz tę pracę? – zapytał oschłym, wręcz kpiącym głosem.
Chwilę trwało, zanim zrozumiałam, że mówi do mnie.
Wiedziałam, że
swoim brakiem koncentracji nie wywarłam na nim zbyt dobrego wrażenia, ale nie
zamierzałam się poddać. Jak przekonać kolesia, który myśli, że wie wszystko?
Rzucić mu wyzwanie. I to zamierzałam zrobić.
-Sprawdź mnie.
Założę się, że pływam lepiej od ciebie – oświadczyłam, posyłając mu wyzywający
uśmieszek. Nie siliłam się nawet na formę grzecznościową. On też tego nie
zrobił.
Kiedy się do
mnie uśmiechnął, już wiedziałam, że przyjął wyzwanie.
-Dobrze,
sprawdźmy – powiedział.
Podaj mi adres Lilly- wprowadzam się!
OdpowiedzUsuńJak mogłaś przerwać w momencie gdy akcja dopiero się rozkręcała?
Jestem ciekawa gdy Lilly uda się utrzeć nosa Loganowi, bo wydaje się trochę zbyt pewny siebie... Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów, ale nie myśl, że zapomniałam o Harrym! Mam nadzieję, że niedługo wróci do gry!
Ona musi dostać tę pracę! To by było genialne! =D
OdpowiedzUsuńBędzie ostro xD
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział :)