Około
piętnastej byłam już zmęczona. W Anglii wybiła dwudziesta, a więc zbliżała się
moja pora snu. Wtedy zjawił się Mike. To ja otworzyłam mu drzwi i przywitaliśmy
się niezręcznym uśmiechem. Jakąś godzinę później w drzwiach stanęli także
rodzice Mayi. Skoro byli wszyscy, mama zarządziła otwieranie prezentów.
Wiedziała, że wszyscy byliśmy bardzo zmęczeni, więc chciała, abyśmy mieli to z
głowy i mogli się położyć.
Zaniosłam pod
choinkę wszystkie prezenty, jakie kupiłam oraz te, które już dostałam. Maya
ubrała się w czapkę mikołaja, a drugą rzuciła we mnie.
-Chodź,
pobawimy się w śnieżynki! – zaproponowała, a ja wiedziałam, że to gest
ostatecznego pojednania po obiadowej kłótni.
Westchnęłam i
założyłam czapkę. Podeszłyśmy do choinki w tym samym momencie, co Logan.
Zlustrował mnie wzrokiem, a potem położył małą paczuszkę na stos prezentów.
Następnie usunął się, jak gdyby nigdy nic. Podniosłam jedną brew ze zdziwienia,
ale nie skomentowałam tego. Zaczęło się rozdawanie prezentów.
Ja i Maya
całkiem dobrze bawiłyśmy się przy obdarowywaniu bliskich. Wszyscy byli tacy
radośni, a mama chyba nawet zapomniała o moim wybryku przy obiedzie. Chwilę
później siedziałam na kolanach Logana w fotelu. Dostałam aż siedem paczek i
śmiało mogłam osądzić, że była to największa ilość spośród wszystkich. Nie było
to jednak nic dziwnego, bo miałam przecież też paczki od dziadków i taty.
Najmniej obdarowany został Logan, ponieważ dostał prezent tylko ode mnie i jak
podejrzewałam od mamy.
Nie chciałam
otwierać paczek przy wszystkich, bo miałam ich tak dużo, ale Maya zaczęła
rozpakowywać swoje, dając tym samym znak innym, aby zrobili to samo. W końcu
zdecydowałam otworzyć tylko jedną paczkę. Wybrałam pierwszą z brzegu. Po
charakterze pisma rozpoznałam, że to prezent od Mayi. Staranie zapakowana w
szary papier w gwiazdki paczka była całkiem sporych rozmiarów. Zastanawiałam
się, co może być w środku. W końcu rozdarłam ozdobny papier, aby zobaczyć
zawartość. W środku znalazłam książkę, o której kiedyś Mayi wspominałam, oraz
małe pudełeczko, które zapewne zawierało jakąś biżuterię. Otworzyłam jei znalazłam w nim srebrny naszyjnik z owalnym wisiorkiem. Był w kwieciste
wzory, a kiedy się go otworzyło można było zobaczyć nasze wspólne zdjęcie.
-Cholera –
przeklął pod nosem Logan.
-Co?
-Nic, nie
istotne – odparł, a ja zdecydowałam nie wnikać, wiedząc, że i tak mi to w
niczym nie pomoże.
-Nie
otwierasz? – zapytałam.
-Niee, nie
tutaj – powiedział.
-No weź –
prosiłam go.
-Lilly –
jęknął, ale pocałowałam go w policzek, więc westchnął i zdecydował się mnie
posłuchać.
Wziął najpierw
paczkę od mamy. Właściwie to odetchnęłam z ulgą, bo bałam się zobaczyć jego
reakcję na podarek ode mnie.
Chłopak
wyciągnął leniwie kartonowe pudełko wrzucone do torby prezentowej. Następnie
otworzył opakowanie i wyciągnął ze środka czarny portfel z napisem „I’m
fantastic”. Uśmiechnęłam się delikatnie pod nosem. Napis idealnie oddawał
poziom samooceny Logana. Do tego był naprawdę ładny i wiedziałam, że mama
musiała się na niego sporo wykosztować.
-To
niesamowite, że ktoś wiedział, jaki jestem naprawdę, zanim mnie poznał –
powiedział, a ja się zaśmiałam, zaczynając jednocześnie zakładać łańcuszek od
Mayi.
-Skąd wiesz,
że to nie ja? – zapytałam.
-Bo pakowałaś
wszystko w czerwony papier – powiedział. – Widziałem, jak niosłaś paczki.
Wytknęłam mu
koniuszek języka, a wtedy u naszego boku pojawiła się Maya.
-Jak ci się
podoba prezent? – zapytała.
-Jest
genialny, dziękuję! – odparłam. – A jak twój?
Ode mnie
dostała także książkę, inną, ale to zawsze książka. Do tego dołączyłam także
białą ramkę z napisem „Memories”, do której włożyłam kolaż naszych zdjęć. W
sumie wpadłyśmy na podobny pomysł. Książka i coś ze zdjęciem.
-Super. Ramka
mi się strasznie podoba, dziękuję – powiedziała. – I… Zdecydowałam, że ustąpię
ci s… twój pokój na okres, kiedy tu jesteś – oznajmiła. – Będziesz tam spała z
Loganem, a ja przeniosę się do Mika. W końcu jesteśmy rodzeństwem, przez kilka
dni możemy spać razem.
-Jasne… -
powiedziałam tylko, a ona uśmiechnęła się i poszła do swoich rodziców.
Kilka minut
później siedziałam w swoim pokoju i rozpakowywałam resztę prezentów. Od
rodziców Mayi dostałam kubek z napisem „Kamera i… akcja!” oraz małym rysunkiem
kamery. Od mamy ręcznik z napisem „Super córka”. Musiałam przyznać, że jej
wyczucie z tym prezentem bardzo mnie wzruszyło. Oprócz tego książka od dziadków
oraz kalendarz na przyszły rok z wciśniętą w środek kopertą z pieniędzmi, od
taty dostałam iphona 6 oraz dwa bilety na samolot na Karaiby. Nie zaskoczyła
mnie jego hojność, ale i tak nie zamierzałam dać się kupić. Został mi jeszcze
prezent od Logana i trochę się bałam. W końcu otworzyłam niewielkie pudełko i
znalazłam w środku kolejny łańcuszek. Również srebrny, na trochę krótszym
łańcuszku niż ten od Mayi. Zawieszka to gwiazdka z napisem
„Buntowniczka”. Uśmiechnęłam się, jednocześnie rozumiejąc, dlaczego Logan
przeklął, kiedy zobaczył, co dała mi przyjaciółka.
-Nie trafiłem,
co? – zapytał, wynurzając nagle głową znad laptopa, którym zajmował się na
kanapie na przeciwko łóżka, na którym siedziałam.
-Jest śliczny
– powiedziałam.
-Ale masz już
łańcuszek – zauważył.
Wzruszyłam
ramionami i bez żadnych skrupułów założyłam na szyję drugi. Wiedziałam, że oba
będą dla mnie dużo znaczyć, więc… postanowiłam je nosić obydwa na raz i nikomu
nic do tego.
-Jak zwykle
zbuntowana – zaśmiał się, kiedy zauważył, co zrobiłam.
-A ty nie
otworzysz tego drugiego prezentu? – zapytałam.
-Chcesz już
wiedzieć, co sądzę, prawda? – tak doskonale mnie znał, więc tylko nieśmiało
skinęłam głową.
Odłożył
laptopa na bok i sięgnął po czerwoną paczkę, którą miał obok siebie. Rozdarł
papier by w środku znaleźć pudełko z niebieskim kubkiem termostatycznym z
napisem „Kubek super faceta”. Uznałam to za dobry prezent, ponieważ Logan był
zagorzałym fanem gorącej kawy. Do pudełka przyczepiłam jeszcze brelok. Był to
srebrny z miniaturowy motor. Trochę mi przypominał ten, którego Logan miał,
dlatego go kupiłam.
Widziałam, jak
Logan mimowolnie się uśmiechał. Wiedziałam, że mu się podoba.
-Dziękuję –
powiedział tylko.
Potem
zaczęliśmy się przygotowywać do snu. Poszłam także do Mayi, aby powiedzieć jej,
że może spać w swoim łóżku. Postanowiliśmy tak z Loganem. W końcu jej łóżko to
była jednoosobówka, a w pokoju była także kanapa, którą się rozkładało. Tam
zamierzałam spać z moim chłopakiem. Z tego powodu jej łóżko i tak byłoby wolne.
Zadowoliła ją ta perspektywa i od razu się zgodziła.
Godzinę
później Logan już spał obok mnie. Maya siedziała jeszcze na dole, bo to nie
była jej godzina na sen. Przystosowała się już do Amerykańskiego zegara. Za to
ja miałam trochę czasu, aby zająć się you tubem. Chwilę trwało zanim udało mi
się zrobić to, co chciałam, ale kiedy się udało… byłam zadowolona. Mianowicie w
końcu, po tylu latach nagrywania, włączyłam zarabianie na swoim kanale.
Następnego ranka miałam zamiar nagrać filmik wyjaśniający widzom sytuację.
Zasługiwali na to. A tymczasem odezwałam się do Petera, zdając sobie sprawę, że
prawdopodobnie śpi. W końcu u niego była już północ.
Moon: Zrobiłam tak, jak mówiłeś. Teraz zarabiam na swojej pasji.
Potem
wyłączyłam laptopa i wcisnęłam się pod kołdrę. Przytuliłam się do Logana i
zaciągnęłam się zapachem jego ciała. Dało mi to poczucie bezpieczeństwa, dzięki
któremu udało mi się szybciej zasnąć.
Dlaczego on musi być taki idealny???
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział <3 Jakie fajne prezenty :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale dalej nie mogę się przekonać do May. Wiem, że każdy zasługuje na wybaczenie, ale jeszcze nie mogę jej wybaczyć tego co zrobiła dla Lilly.
Logan taki cudowny <3
Pozdrawiam *.*
zazdroszczę Lilce, też chce mieć takiego Logana:(
OdpowiedzUsuń#PoEgzaminowyMaratonZEmpty
OdpowiedzUsuńWszystko jest pięknie, ale jedna rzecz mnie ciekawi, jakie książki dały sobie Lilly i Maya?