-Co robisz? –
spytałam go.
-Nic, pakuję
się – powiedział.
-Co? Czemu? –
zapytałam. Atmosfera była gęsta, ale nie chciałam się zdradzić z moją
wcześniejszą wiedzą na temat jego wyjazdu. – Wyjeżdżamy przecież za trzy dni.
-Ja wyjeżdżam
dziś – oświadczył z poirytowaniem w głosie, a ja natychmiast podniosłam się do
siadu. Sięgnęłam po swoja torbę i wyjęłam z niej etui z okularami, które
natychmiast założyłam na nos, aby polepszyć ostrość obrazów.
-Dlaczego?
-Jezu, Lilly,
musisz zadawać tyle pytań?! Po prostu wyjeżdżam i już – powiedział.
-Zamierzałeś
mi w ogóle powiedzieć?
Zawahał się,
ale w końcu odpowiedział:
-Nie.
Przynajmniej
był szczery.
-Zrobiłam coś
nie tak? – chciałam wiedzieć.
-Właściwie to
tak – odparł bezceremonialnie.
-I dlatego
wyjeżdżasz? – zdziwiłam się. Myślałam, że miedzy nami jest dobrze, nie
zauważyłam, żeby ostatnio dawał mi znać, że coś jest nie tak.
-Między innymi
– odparł.
-O co chodzi,
Logan? Chyba mam prawo wiedzieć – teraz byłam już naprawdę zła. Musiałam wstać,
bo siedzenie nagle stało się nieznośne. – To koniec?
Nie odezwał
się ani słowem. Podszedł do swojej walizki i zasunął ją. Wyciągnął rączkę i
ruszył w kierunku drzwi.
-Jeśli
natychmiast mi nie powiesz, o co ci, do cholery, chodzi, to między nami koniec
– oświadczyłam. Odwrócił się, a w jego oczach malowała się taka surowość, że
dosłownie poczułam, jak moje serce powoli się łamie.
-Nie chodzi o
ciebie, okej?
-Przed chwilą
powiedziałeś co innego – przypomniałam mu.
-Nie tylko o
ciebie – poprawił się.
-Więc wyjaśnij
mi wszystko – nalegałam, poprawiając sobie jednocześnie okulary na nosie.
-Nie twój
interes, do cholery! – wrzasnął na mnie. – Po prostu muszę wyjechać, jasne?
-Okej. Jedź.
Ale powtórzę, że jeśli to zrobisz, między nami koniec – byłam nieugięta, choć
moje serce aż skwierczało z bólu, kiedy wypowiadałam te słowa.
-Okej, i tak
jesteś w sumie bezużyteczna – burknął, patrząc mi prosto w oczy. Nawet nie
mrugnął, kiedy wypowiadał te słowa.
Zabolało, jak
cholera. Przez chwilę nie mogłam się nawet poruszyć, aż do momentu, kiedy posłał
mi ten swój kpiarski uśmiech, który tym razem nie wydał mi się ani trochę
atrakcyjny.
-Jeśli
myślisz, że jakimś cudem uda ci się kiedyś naprawić te słowa, to się grubo
mylisz – powiedziałam, dokładnie cedząc każde słowo, które padało z moich ust.
Wtedy jakby
lekko się poruszył. Dostrzegłam zmianę w jego oczach, ale tylko przez moment.
Nie udało mi się zidentyfikować, co poczuł, bo chwile potem za jego oczami znów
widziałam tylko mur. Wściekłam się.
Sięgnęłam po
książkę od Mayi. Była w sztywnej oprawie i miała co najmniej czterysta stron. Z
impetem rzuciłam nią w chłopaka. Trafiłam w policzek, ponieważ chłopak odwrócił
głowę. Książka upadła na ziemię, a z jego twarzy pociekła krew.
-Jesteś
nienormalna – powiedział, wycierając krew rękawem czarnej koszulki. – Koniec to
dobre rozwiązanie. A teraz się odczep – burknął i po prostu wyszedł.
Przez chwilę
nie wiedziałam, jak zareagować. Po prostu myślałam. Jak mógł mi to zrobić? Co
takiego się stało? Dlaczego tak nagle coś między nami się zepsuło? Przecież
wczoraj nie dawał żadnych oznak, jakoby coś miało być nie w porządku. Nic nie
rozumiałam.
Usłyszałam
trzask drzwi wyjściowych i dopiero wtedy po moich policzkach zaczęły płynąć
łzy. Podniosłam z ziemi książkę i obejrzałam ją dokładnie. Na szczęście nic się
jej nie stało, jedynie róg trochę się wgniótł, ale to nic poważnego. Na
pierwszy rzut oka nie było nawet nic widać. Odłożyłam książkę na stolik nocy, a
potem usiadłam w kącie pokoju. Ukryłam twarz w kolanach i zaczęłam cicho
płakać.
Po chwili
usłyszałam, jak drzwi się otwierają. Każda głupia laska miałaby nadzieję, że
może wrócił, żeby przeprosić i wyjaśnić, ale nie ja. Doskonale wiedziałam, że
to nie on. A już po chwili usłyszałam głos Mayi, będący dowodem na to, że
miałam rację.
-W porządku? –
zapytała cichutko.
-A wyglądam,
jakby było? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie, a mój głos brzmiał tak
płaczliwie, że sama ledwo go poznawałam.
-Co
powiedział? – spytała delikatnie.
-Że wyjeżdża i
to nie moja sprawa dlaczego – odparłam, zdejmując okulary, żeby móc swobodnie
otrzeć łzy.
-I co ty na
to?
-Że jeśli mi
nie powie, to koniec. I… to koniec – oświadczyłam.
-Tak mi
przykro – oznajmiła i zabrzmiało to naprawdę szczerze.
Maya podeszła
do mnie i usiadła tuż obok. Objęła mnie ramionami i przytuliła do siebie. Nie
były to te same ramiona, co Logana, ale tym razem okazały się cieplejsze niż
jego. Odwzajemniłam uścisk Mayi i
zaczęłam głośno szlochać. Pozwalała mi płakać, ile chciałam. W międzyczasie
opowiadała mi jakieś pierdoły o swoich studiach, chcąc zająć moje myśli czymś
innym, ale słabo szło mi skupianie się na tym, co mówiła.
W końcu Maya
zamilkła i pozwoliła mi się uspokoić. Godzinę później siedziałyśmy, wpatrując
się pusto w ścianę naprzeciw. Panowała absolutna cisza. Żadna z nas nic nie
mówiła, a ja już przestałam szlochać jak wariatka. Tylko czasem jeszcze po
moich policzkach spływały milczące łzy.
-Dzięki, że
kupiłaś mi książkę w grubej oprawie – powiedziałam nagle.
-Hę? – nie
zrozumiała.
-Gdybym
rzuciła w niego taką miękką, pewnie bym go nawet nie drasnęła, a książka by się
zniszczyła – wyjaśniłam.
-Rzuciłaś w
niego książką? – zdziwiła się. – Ale że KSIĄŻKĄ?
-Tak, wybacz.
Książka nie ucierpiała bardzo, za to jego twarz tak – odparłam. – I mimo
wszystko bardziej szkoda mi książki.
Maya zaśmiała
się cicho, a i moje kąciki ust dzięki niej lekko na chwilę się uniosły. Szybko
jednak ten cień uśmiechu zgasł, a na jego miejsce znów pojawiły się łzy. Dalej byłam w szoku,
że to wszystko się skończyło i to w taki sposób.
Przyjaciółka
zauważyła moje łzy i sięgnęła po moja dłoń. Splotła ją ze swoją i oświadczyła:
-Żałuję, że
nie kupiłam ci cegły – powiedziała śmiertelnie poważnie.
I to… To chyba
było nasze ostateczne zjednoczenie. Rok temu wybaczyłam jej to, co mi zrobiła,
ale nigdy nie zapomniałam. Teraz, kiedy była tutaj przy mnie, ostatecznie znów
zjednała nasze serca. Czas było zapomnieć to, co się zdarzyło, bo ta Maya,
która teraz siedziała obok mnie nie była tą samą Mayą, z którą miałam do
czynienia półtorej roku temu. Ta Maya zrozumiała swój błąd i wiedziałam, że
bardzo żałuje. I że mnie kocha. Jak przyjaciółkę. W ten swój najbardziej
pokręcony na świecie sposób.
To zabawne, że
czasem musimy kogoś stracić, aby odzyskać kogoś innego. I choć z Mayą byłyśmy w
przyjacielskich stosunkach, do tego dnia nie byłyśmy tak naprawdę razem.
Dopiero teraz wyczuwałam tę samą energię miedzy nami, którą miałyśmy jeszcze
kilka lat temu. I chciałam się tego trzymać. Nie chciałam przeżywać z powodu
utraty Logana. Chciałam się cieszyć z powodu odzyskania Mayi.
-Tak, szkoda,
że to nie była cegła – powiedziałam po chwili milczenia. – Ale nie potrzebuję
jej, jeśli mam ciebie.
Uśmiechnęła
się do mnie szeroko.
-Jeśli
będziesz chciała, mogę być cegłą i sama się rzucić na Logana – oznajmiła. –
Oczywiście, żeby zrobić mu krzywdę za to, że cię zranił.
-Nie
zrobiłabyś tego! – powiedziałam, a z mojego gardła wydobył się delikatny
chichot.
-Jasne, że
tak! – zaoponowała.
-Okej, masz
więc czas, bo dziś do Londynu nie wróci – odparłam.
-Jak to? –
zdziwiła się.
-Podarłam jego
bilet i wsadziłam zamiast niego kartkę z napisem „dupek” – przyznałam.
Maya ponownie
zaczęła się śmiać. I tak spędziłyśmy kolejne kilkadziesiąt minut. Potem
uznałyśmy, że zrobimy coś produktywnego. Maya zasugerowała nagranie teledysku,
a ja natychmiast się zgodziłam. Już parę razy nagrywałyśmy coś takiego. Podkład
pod piosenkę to coś, co było jakby naszym przyjacielskim rytuałem. Po prostu
wybierałyśmy muzykę, a potem nagrywałyśmy do niej film. Żadna nie śpiewała, ani
nic takiego. Tylko teledysk do oryginalnej nuty.
-Logan ma link
do twojego kanału? – zapytała.
-Nie –
odparłam.
-A więc
nagrywamy „Hot N’ Cold” – odparła.
Piosenka była
wręcz idealnie dopasowana, jednak w życiu nie zrobiłabym do niej teledysku,
gdybym wiedziała, że chłopak może to zobaczyć. Ale nie miałam nic do stracenia.
Poza tym Logan nie mógł mieć nic do tego, co nagrywam na swój kanał. To moja
sprawa. A ja postanowiłam, że nagram „Hot N’ Cold”, aby jakoś wywalić z siebie
te negatywne emocje.
Z Mayą
zabrałyśmy się za szybkie pisanie czegoś na kształt scenariusza, a potem zaczęłyśmy
nagrywanie.
Logan to dupek, ale bez z powodu by tego nie zrobił, prawda? A tak btw to chcialabym przeczytać jego reakcje na lotnisku XD i dowiedzieć się e dlaczego to zrobił. :c
OdpowiedzUsuńNie wiem już teraz co myśleć o Loganie. A tak go polubiłam. Mam nadzieję, że w następnym rozdziale wyjaśni się czemu chciał wyjechać wcześniej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Tris *.* z http://hopebravestory.blogspot.com
Jestem strasznie ciekawa o co tak na prawdę chodzi temu Loganowi...
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa o co tak na prawdę chodzi temu Loganowi...
OdpowiedzUsuń#PoEgzaminowyMaratonZEmpty
OdpowiedzUsuńAle żeby tak książką? No weź.. Szkoda książki!
Jestem ciekawa co sprawiło, że Logan zmienił się w takiego dupka. Jestem pewna, że knujesz coś niedobrego...
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Teraz przeczytam go trochę szybciej...
P.S. Chyba sobie kupię koszulkę z napisem "Będę twoją cegłą..." Awwwwwwwwwwww *-*