sobota, 16 stycznia 2016

02. Chapter 12

      -Startował do mojej laski! – oburzył się Logan, kiedy Liam po raz kolejny zaatakował go słownie.
-Rok temu! – przypomniał mu.
-Jak widać nie jest to takie przedawnione uczucie, skoro rzucił się na nią, jak tylko ją zobaczył – burknął.
-Przestańcie się kłócić, głowa mi pęka – jęknęłam, zabierając mokrą szmatkę Liamowi.
 Sama zaczęłam przecierać krwawiący nos Harry’ego, skoro jego przyjaciel był zbyt zajęty kłóceniem się z moim chłopakiem. Mój „były” natomiast siedział spokojnie i uważnie skanował wszystkich, nie odzywając się ani słowem. Odzyskał przytomność chwilę po tym, jak upadł, ale i tak nieźle mu się oberwało. Guz z tyłu głowy był widoczny nawet mimo długich włosów, do tego ten nos i cały opuchnięty policzek. Wyglądał jak siedem nieszczęść.
      -Lilly, nie dotykaj go! – wrzasnął na mnie Logan.
-Zamknij się! – warknęłam. – Nie musiałabym tego robić, gdybyś nie zachował się jak impulsywny idiota!
Wiem, może przesadziłam, krzycząc na niego, ale po prostu nie mogłam wytrzymać już tego zamętu. Szlag mnie trafiał. Nie dość, że Logan zrzucił na mnie uczuciową bombę, to jeszcze zostałam narażona na spotkanie z przeszłością. Nie byłoby to najgorsze, gdyby Logan nie zaatakował Harry’ego. Wiedziałam, że jest wybuchowy, ale nigdy nie pomyślałam, że naprawdę uderzy innego człowieka. Jasne, Harry naprawdę podbiegł do mnie, jakby chciał rzucić mi się w ramiona, ale przecież… coś tam nas kiedyś łączyło. Trzeba mieć poszanowanie do uczuć drugiego człowieka. Nie można kogoś ganić za to, że czuje coś do kogoś, do kogo nie powinien. Harry nie zbliżyłby się do mnie, gdyby wiedział, w jakiej relacji jestem z Loganem, a Logan nie powinien był go uderzyć skoro wyznałam mu, że go kocham. Powinien być mnie pewny po takich słowach, a tymczasem zachował się kolejny raz jak dupek, sprawiając, że poczułam, jakby to, co mówię, nic nie znaczyło.
-Po prostu nie chciałem, żeby inny koleś się do ciebie dobierał! – tłumaczył się, ale nie bardzo pomagało to w jego sytuacji. Byłam zła i już.
-Lil, on ma rację, daj, zrobię to sam – odezwał się pierwszy raz Harry, sięgając dłonią ku górze, aby zabrać mi szmatkę.
-Nigdy więcej jej tak nie nazywaj – obruszył się Logan.
-Przepraszam, Lilly – poprawił się, wzdychając.
Spojrzał mi w oczy i dostrzegłam w nich prawdziwe rozczarowanie. Już nie chodziło o sam fakt, że jestem w związku. Harry był rozczarowany Loganem. Uznał go za idiotę, kogoś mniej inteligentnego, do kogo trzeba specjalnej cierpliwości. Wiem, że to właśnie pomyślał po tym, jaką potem zrobił minę.
Zirytował mnie tym, więc rzuciłam szmatkę w jego twarz. Niestety lekko, ponieważ znajdował się zbyt blisko, abym mogła to zrobić z większym impetem.
Zdenerwowana, wyszłam zza kulis, mijając się po drodze z Neilem, czy jak mu tam, który niósł zimny okład. Potrzebowałam zaczerpnąć świeżego powietrza. No i miałam dosyć tych wrzasków.
Chwilę potem znalazłam się na zewnątrz. Moja kurtka została w samochodzie Logana, więc od razu poczułam chłód, ogarniający moje ciało. W końcu był środek listopada, a ja miałam na sobie tylko krótką sukienkę. Mimo to nie zamierzałam wrócić do środka. Usiadłam na ławce znajdującej się kawałek dalej i zaczęłam bezmyślnie wpatrywać w punkt przede mną.
-Hej, mała – jakiś koleś usiadł koło mnie, zakłócając moją ciszę.
-Spierdalaj – burknęłam, mając nadzieję, że to słowo zadziała.
-Dokładnie, spierdalaj albo ja się tobą zajmę – usłyszałam tuż obok głos Logana. Szczerze, odetchnęłam z ulgą. Bałam się, jakby się to mogło skończyć, gdyby mój obrońca nie zjawił się na czas. Koleś nie zdążył przecież jeszcze pokazać, czy jeśli nie będę chciała, weźmie sobie sam to, co chce.
-Luz, koleś, jest twoja – chyba się wystraszył Logana, skoro tak szybko odszedł. Przez chwilę w głowie przebiegło mi pytanie „dlaczego?”. Mój chłopak w sumie nie prezentował się zbyt muskularnie, ani groźnie. Szybko jednak wyrzuciłam to pytanie z głowy. Grunt, że ten zbok się odwalił.
Logan usiadł koło mnie. Myślałam, że czekają nas ciche minuty, ale on prawie od razu zaczął mówić, dając upust swojej frustracji.
-Nie wierzę, że mnie za to winisz – burknął.
-Rzuciłeś się na niego z łapami! – przypomniałam mu.
-Bo chciał do ciebie podbić – zauważył.
-Kurczę, Logan. Nie wiesz, co konkretnie chciał zrobić. Po prostu go zaatakowałeś – powiedziałam.
-Mówisz mi, że mnie kochasz, a raptem zjawia się ten dupek i stajesz po jego stronie! – wrzasnął na mnie, wstając.
-Co to ma do rzeczy?! – również się podniosłam. Emocje nie pozwalały mi dłużej siedzieć. – To, że uważam, że nie miałeś racji atakując Harry’ego ma oznaczać, że cię nie kocham?! Nie bądź śmieszny.
-Śmieszny, impulsywny idiota – przypomniał mi określenia, jakimi go nazwałam.
-Przestań się obruszać nagle – odezwałam się.
-Jezu, Lilly. Powiedziałaś to przy nich wszystkich. Zrobiłaś ze mnie jakiegoś swojego pieska, któremu możesz dać po mordzie, żeby udowodnić swoją wyższość. Już wystarczy mi, że ten koleś pomyślał, że może cię mieć, kiedy jesteś ze mną! – cały czas krzyczał. Nie znosiłam tego. Nie znosiłam krzyku.
-Przestań na mnie wrzeszczeć! – odpowiedziałam mu tak samo głośno, jak on mówił do mnie.
-Dobra! Dobra, przestanę w ogóle do ciebie mówić, nara – burknął, po czym odwrócił się i ruszył w kierunku parkingu, gdzie zostawił swój samochód.
-Logan! – wrzasnęłam za nim, ale się nie odwrócił.
Nie pobiegłam za nim. Nie zamierzałam się przed nim upokarzać. Zwłaszcza, że już zaczęłam płakać. Wielkie łzy szybko spływały po moich policzkach, podczas gdy patrzyłam, jak on odchodził. Nawet się nie obejrzał. Po prostu wsiadł do tego pieprzonego samochodu i odjechał, zostawiając mnie samą. A najlepsze było to, że uświadomiłam sobie, że ma wszystkie moje rzeczy dopiero wtedy, kiedy jego auto znalazło się już za zakrętem.
-Skłóciłem was? – usłyszałam obok głos Harry’ego.
-Słyszałeś? – zapytałam, siadając z powrotem na ławce i chowając twarz w dłoniach.
-Tylko część – odparł, jakby to miało mnie pocieszyć. – Przepraszam. Chyba się zapomniałem.
Nie odezwałam się ani słowem, podczas gdy on usiadł na ławce koło mnie. Powinno być mi zimno, ale tak bardzo roznosiły mnie emocje, że nie potrafiłam tego w ogóle odczuć. Harry siedział obok i pozwalał mi płakać, aż zabrakło mi łez. Nie wiem, po jak długim czasie to nastąpiło, ale dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że moje ramiona są okryte jego płaszczem. Harry siedział obok i w żaden sposób nie okazywał, że jest mu zimno, chociaż miał na sobie tylko cienką bluzkę na długi rękaw. Idealnie opinała jego ciało.
-Tęskniłem za tobą – powiedział nagle.
-Przestań – jęknęłam.
-Co?
-Myślisz, że masz prawo tak po prostu zjawiać się i mówić mi takie rzeczy? – zapytałam, spoglądając na niego. – Ja ruszyłam do przodu, kocham Logana. Nawet jeśli by tak nie było, dalej jesteśmy w tak samo beznadziejnej sytuacji, jak rok temu. Maya.
-Jak długo się znacie? – zapytał.
-To nie twoja sprawa – przypomniałam mu.
-Przepraszam. A mogę chociaż wiedzieć, co robisz w Londynie? Słyszałem, że twoja mama przeprowadziła się do Ameryki. Myślałem, że ty też – powiedział.
-Skąd o tym wiesz?
-Louis mówił. Wiem też, że masz kanał na you tube – odparł, a ja myślałam, że zaraz spłonę ze wstydu. Miałam, nadzieję, że nic nie oglądał, jednak zabrakło mi odwagi, by go to zapytać. Co jeśli widział te filmiki o nim? O zapominaniu?
-Mieszkam tu – oznajmiłam. – Nie chciałam się przenosić do Ameryki.
-Okej… Masz jak wrócić do domu? – zapytał.
-Poradzę sobie – burknęłam.
-Lil…ly, to ja narobiłem tego zamieszania, więc mogę cię odwieźć – zaproponował, poprawiając się przy moim imieniu.
-Nie, dzięki – burknęłam, po czym wstałam z ławki i oddałam mu jego płaszcz. Otuliłam się własnymi ramionami, a potem ruszyłam w kierunku najbliższego przystanku, który widziałam, że mijaliśmy z Loganem, kiedy tu przyjeżdżaliśmy.
-Lilly, poczekaj! – zawołał za mną. Już po kilku sekundach kroczył tuż obok mnie. – Dla mnie to też nie najlepszy dzień. Przepraszam, że przypadkiem spieprzyłem przez to twój.
-Dlaczego mnie prześladujesz? Rok temu, kiedy cię kochałam, wybrałeś moją przyjaciółkę, raniąc tym nas obie. Teraz, kiedy ja ułożyłam sobie życie, pojawiasz się i znów mnie ranisz. Do tego cierpi też Logan. Nie chcę, żeby się przez ciebie złościł na mnie – powiedziałam. – Dlatego daj mi po prostu spokój, to nie jest czas dla nas. Nigdy nie będzie – starałam się hamować łzy, ale te zbyt mocno usiłowały się wydostać na światło dzienne i w końcu się im udało.
-Nie możesz ciągle patrzeć na to, że łączyło mnie kiedyś coś z twoją przyjaciółką – stwierdził nagle, a ja nie wytrzymałam. Stanęłam w miejscu, zatrzymując tym samym jego i popatrzyłam mu w oczy.
-Serio myślisz, że tylko o to chodzi? Po pierwsze, jestem teraz z Loganem, a po drugie… jesteś cholernym idiotą. A najlepszym dowodem na to jest fakt, że przespałeś się z Mayą, zabrałeś jej dziewictwo, a kilka dni później z nią zerwałeś – burknęłam na niego, wymachując rękoma pod niebiosa. Jeszcze brakowało tylko deszczu i burzy z piorunami, bo dwójka popaprańców była już obecna.
-Powiedziała ci o tym? Myślałem, że się nie przyjaźnicie – powiedział bardziej do siebie, niżeli do mnie.
-Przyjaźnimy. Pogodziłyśmy się. Poza tym, to nic nie zmienia. Zrobiłeś jej straszne świństwo, a ja nie chciałabym być nigdy z kimś takim. Gdybym dowiedziała się o tym, kiedy bylibyśmy razem… musiałabym to skończyć – oświadczyłam i przez głowę przebiegła mi myśl, że właściwie Logan może mieć coś podobnego na sumieniu. Szybko jednak uświadomiłam sobie, że to nie to samo. Logan nigdy nie odebrał dziewictwa nikomu, na kim mi zależało bądź zależy.
-Przepraszam.
-Nie mnie powinieneś przepraszać – zauważyłam. – Dajmy już spokój tej relacji. Została spisana na straty.
-Nie. Proszę, pozwól mi pokazać, że się mylisz – błagał.
-Kocham Logana – oświadczyłam. – A my… właściwie prawie się nie znamy. To nigdy nie była miłość i nigdy nią nie będzie. Wmawiasz to sobie, dlatego nie potrafisz się otrząsnąć. Musisz w końcu pozwolić sobie zobaczyć, że nigdy nie było i nie będzie „nas”.
-Nawet nie dałaś temu szansy! – wyrzucił mi w twarz.
-Jestem z Loganem – cały czas mu przypominałam.
-Mogę poczekać – oświadczył.
-Przestaaaań! – zaczęłam krzyczeć. Miałam dosyć słuchania takich głodnych kawałków. Rok temu już nasłuchałam się bajek, wystarczająco, aby nie chcieć już mieć z Harrym nic wspólnego.
-Naprawdę tego chcesz? – zapytał, a ja usłyszałam autentyczny smutek w jego głosie. Nie obchodziło mnie to jednak. Chciałam, żeby zniknął. Chciałam, żeby przestał niszczyć moją relację z Loganem.
-Tak – odparłam.
-Okej – zgodził się, wzdychając. – Ale pozwól mi chociaż się odwieść. Proszę.
Zdecydowałam się odpuścić. Skoro to było jego ostatnie życzenie, to przecież mogłam je spełnić. Potem mieliśmy się już nigdy więcej nie spotkać, moje życie miało wrócić do normy, mam nadzieję, że razem z Loganem.
-Dobra – westchnęłam.


Nie mogę jej teraz wypuścić z rąk. Nie teraz, kiedy los znów skrzyżował nasz drogi. Jeśli to nie było przeznaczenie, to nie chciałem więcej w nie wierzyć. Zamierzałem ją odwieźć do domu, poznać jej adres, żeby móc składać jej niezapowiedziane wizyty. Na pewno nie planowałem się odczepić. Musiałem wiedzieć, gdzie mieszka. Z tą informacją miałem jakieś szanse, żeby wznowić tę znajomość.
Nie obchodziło mnie, że była z tym kretynem, Loganem. Jeśli był taki twardy, wygra ze mną i Lilly będzie jego, ale dopóki moje serce biło mocniej, kiedy ją widziałem, nie zamierzałem rezygnować.
Jedynym problemem był brak współpracy Lilly. Nie chciała mnie już, ale ja wiedziałem, że zrobię wszystko, aby sprawić, żeby znów się we mnie zakochała. Maya i wszyscy święci mogli się pierdolić.  W mojej głowie powoli układał się plan zbliżenia się ponownie do Lilly. Mógł być chory i poroniony, ale odpuszczenie nie wchodziło w grę.
Kiedy wyszedłem z Louisem na imprezę, myślałem, że udało mi się poddać, jednak wystarczyło tylko spojrzeć po raz kolejny na moją Lilly, abym wiedział, że to niemożliwe. Tamtej nocy zamierzałem pieprzyć każdą laskę, która na mnie spojrzy. Jedyny problem polegał na tym, że każda miała jej oczy. Wszystkie te oczy patrzyły na mnie ze wstrętem, mówiąc, abym tego nie robił. I tak zaciągnąłem jakąś laskę do pokoju. Ale nie zrobiliśmy nic. Dziewczyna mogła robić wszystko, ale nie potrafiła sprawić, abym jej pragnął. Szybko się oburzyła i wyszła, a ja skończyłem w tamtym pokoju sam, wyobrażając sobie, że kiedyś znów spotkam Lil. Potem Louisowi naopowiadałem pierdół, aby się odczepił. Nie chciałem już jego zmartwienia. I faktycznie – po tamtej opowieści nigdy więcej nie zapytał, czy w porządku w sprawie Lilly.
Wyrwałem się z zamyślenia, kiedy dotarliśmy do mojego samochodu. Odblokowałem zamki pilotem, a potem poszedłem otworzyć drzwi Lilly. Zaskoczył ją ten gest, jakby zapomniała, że przecież zawsze go wykonywałem. Może wszystko przez to, że ten dupek ją od tego odzwyczaił. Zapominał, że Lilly zasługuje na gentelmana, na pewno nie był dla niej odpowiednio dobry. Ja zamierzałem być.
Wsiadła do środka bez słowa, a potem ja zająłem miejsce za kierownicą. Włączyłem radio, aby akurat usłyszeć piosenkę, którą niedawno śpiewałem w klubie. Wherever you are. Czasy, kiedy wyśpiewywałem te słowa, wydawały mi się stanowczo zbyt odległe. Wszystko przez to, że teraz Lilly siedziała obok, a wtedy myślałem, że znajduje się w Watford. Zaraz potem dowiedziałem się, że mieszka w Ameryce, a teraz okazało się, że przez cały czas była bliżej niż sądziłem.
-Mogę ci zadać pytanie?
-Właśnie to zrobiłeś – zauważyła, a ja nie wiedziałem, co w takiej sytuacji zrobić. Jednak po kilku sekundach ciszy odezwała się ponownie. – Pytaj.
-Czy gdyby sytuacja była odwrotna, gdybym tamtego lata wybrał ciebie, a potem zakochał się jednak w Mayi, z wzajemnością, pozwoliłabyś jej być ze mną czy złościłabyś się o to? – powiedziałem to. Naprawdę to powiedziałem, ale po prostu musiałem wiedzieć.
-Biorąc pod uwagę, że się z nią przespałeś, pewnie na jej miejscu nie skakałabym z radości – odparła.
-Nie o to spytałem – przypomniał.
-Tak, Harry, byłabym wściekła. To, co zrobiłeś na koniec waszego związku zaprzepaściło wszystko. Nigdy nie mogłabym być z kolesiem, który najpierw odebrał dziewictwo mojej przyjaciółce, a potem ją zostawił. Byłabym wściekała, gdyby Maya zrobiła to mi, więc nie zamierzam tego zrobić jej – orzekła trochę zbulwersowanym głosem.
Czyli będzie ciężko. Ale czy się poddam?
Za żadne skarby świata.


Wybaczcie inną czcionkę. Nie mam pojęcia czemu raz jest taka, a raz taka. W ogóle zakładce "Chapters" macie napisane zawsze wszystkie rozdziały, które skończyłam, a mimo to cały czas hibernują w wordzie. Jeśli widzicie, że chapterów jest dużo, a ja długo nic nie dodaję - pozwalam Wam mnie pospieszać!

7 komentarzy

  1. Na początku rozdziału Harruś był taki smutny :-(
    Ale nawet nie wiesz jak się cieszę, że Lilly i Logan się pokłócili. Jak on mógł ją tak po prostu zostawić??!! Mam nadzieję, że Lilly zauważy kto o nią walczy, a kto ucieka...
    Harry nie poddawaj się!! Wy musicie być razem <3

    OdpowiedzUsuń
  2. nienienieneienieneiuenienieneieieneinie NEIN!
    LOGAN LOGAN LOGAN LOGAN LOGAN!
    O N A M A B Y Ć Z LOGANEM!
    Zniknij Harry, zniknij...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ni chuja.. Ma b y c z Harrym.. A Maya to święta? Nie zauważyła że podobał jej się Harry? Gdyby była dobra przyjaciółką to nawet by do niego nie startowała. Wykorzystala go jako pocieszenie po zerwaniu z.. Jak mu tam było? Nie ważne. Ale fakt faktem Harry źle zrobił że się z nią przesłał.. :/A Logan to skończony dupek =.= zostawił ja samą..

    OdpowiedzUsuń
  4. Harry weź odpuść! Bo nazwę Cie jakimś psychopatą! Jakim prawem on śmie mówić, że jest lepszy od Logana?! Sam zrobił świństwa Lilly, więc na pewno lepszy nie jest. Nie starczy mu, że mu wybaczyła? Przecież to o wiele bardzie ważniejsze niż to, żeby byli razem.
    Logan mogłeś nie zostawiać tak samej Lilly i powinniście porozmawiać. Wydaje mi się, że w ogóle Logan ma problemy z relacjami międzyludzkimi i musi się nauczyć jeszcze wielu rzeczy.
    Sytuacja się skomplikowała. Niby rozumiem, że Harry dalej ją kocha i tak dalej, ale ona ma prawo go nie kochać. I on uważa, że ma większe prawa do Lilly niż Logan! Po prostu cham! Lilly sama zdecyduje kto ma prawo do jej serca.
    Sorry za te emocje, ale Harry zbulwersował mnie swoim zachowaniem!!! Chce teraz wykorzystać sytuacje na swoją korzyść i pokazać jaki on dobry, a jaki Logan zły! Kretyn, idiota, osioł.
    Przepraszam, że obrażam twoich bohaterów, no ale po prostu krew mnie zalewa przez Harry'ego!
    Pozdrawiam Tris z http://hopebravestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozumiem trochę Logana. Jednak zachował się nie odpowiednio odjeżdżając. Musi się postarać, aby wszystko naprawić.
    A plan Harrego zaczyna mnie przerażać. Boję się co on wymyśli. Chce aby na siłe go pokochała? Jest egoistą. Oboje są egoistami. A biedna tym razem Lily musi to znosić. Yyyh wszyscy są siebie warci.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ym...wydaje mi się, że Harry...ma obsesję na punkcie Lil. Jezu...on chce ją zmusić, do tego, żeby znów go pokochała i chce poznać jej adres, żeby sprawiać jej niespodziewane wizyty. Może jeszcze zacznie ją stalkować, hm?
    Co do Logana...jak ktoś wspominał, ma on problemy z relacjami międzyludzkimi. No ale cóż...ja dalej w niego wierzę!
    Natomiast Harry...jak dla mnie, spadł na dno, stoczył się...kocha Lil tak bardzo, że widział ją w każdej dziewczynie, a teraz za wszelką cenę chce, żeby Lilly do niego wróciła.
    To mi się nie podoba.
    Szczerze? Mam nadzieję, że Lil będzie z Loganem, a Harry, niech się zadowala pannami lekkich obyczajów, albo zalpomni o Lilce i ZACZNIE ŻYĆ DALEJ. Ludzie, pół świata tego kwiata!
    Egoizm, psychoza...kobieto, co ty robisz ;3;?!

    Wow, ale zrobiłam hate na Harrego XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Lily wystąp do sądu o zakaz zbliżania się dla Harrego. I jeszcze chce poznać jej adres. Ojj Harry Harry. Pragnę zauważyć że to ty odpusciles więc teraz zrób to samo co wtedy. Logan ma pewne problemy z emocjami ale Lily działa na niego kojąco. Oni tak bardzo do siebie pasują.

    OdpowiedzUsuń