niedziela, 1 listopada 2015

Chapter 23

      ***
-Przywaliła mi. Znowu – powiedziałem do Louisa, kiedy rozmawialiśmy na skype.
-Ostra laska – stwierdził. – Nie znałem jej od tej strony.
-Nie bardzo mnie to śmieszy, Lou. Kompletnie się nie spodziewałem, że to zrobi, skoro pozwoliła mi się pocałować. Roztrzaskałem sobie zębami cały język. Ledwo mówię, a o jedzeniu to już w ogóle nie wspomnę – odparłem, wzdychając.
-I co? Dalej nie odpuszczasz? Zamierzasz dawać jej się bić?
-Nie uderzy mnie więcej, nie pozwolę na to – powiedziałem.
-Chłopie, a nie przyszło ci może do głowy, że ona nic do ciebie nie czuje? Wiem, że nie chodzi tylko o wybaczenie. Chcesz, żeby odwzajemniła twoje uczucie. Mam wrażenie, że wręcz na siłę próbujesz je jej wcisnąć. Nie chcę cię dołować, ale musisz się przespać z rzeczywistością – wypowiedział się.
      -Jasne, przecież wiem…
-Wpadłeś po uszy, co?
-Nie wiem.
-Musisz ją przekabacić, jest nieziemska w łóżku! – oświadczył nagle.
-CO KURWA?! – wrzasnąłem. – SPAŁEŚ Z NIĄ?
Louis zaczął się śmiać, a ja za to miałem ochotę rzucić tym laptopem. Najlepiej w jego osobę, ale znajdował się zbyt daleko, abym mógł to zrobić.
-Coś ty! Żartowałem, wyluzuj – powiedział. – Strasznie spięty się ostatnio zrobiłeś.
-Nie żartuj tak – burknąłem nachmurzony.
-Luz, chciałem tylko, żebyś przestał być taki… jakby zaspany. Musisz się ogarnąć, Hazz. To tylko laska. Czas wziąć się w garść i wrócić do Londynu – oświadczył.
-Nie mogę – jęknąłem.
-Jak długo zamierzasz jeszcze tam siedzieć? Bo jeśli do jej wybaczenia, to obawiam się, że już nie wrócisz – boczył się.
-Jeszcze tydzień, może dwa. Nie więcej, obiecuję – oświadczyłem.

 ***
Październik niemal od razu zaczął się dosyć mroźnie. Ale nie tylko powietrze było zimne. Moje serce również się takie stało. Cały czas myślałam o tym wszystkim w związku z Harrym. To jak go ostatnio potraktowałam… mam wrażenie, że zbyt ostro. Od całej tej afery minął już miesiąc. Moje emocje ostygły – złość także. Aczkolwiek miałam wrażenie jakbym była w pewnym sensie zamrożona. Serce aż rwało mi się, aby w końcu jakoś ruszyć do przodu, ale i tak pozostawałam niewzruszona. Zdawałam sobie sprawę, że powinnam zadzwonić do Harry’ego, nawet jeśli nie było go już w Watford. Tak naprawdę nie zrobił mi nic złego, a oberwał ze wszystkich najbardziej. Należało mu się jakieś słowo wyjaśnienia albo nawet przeprosin. W końcu go uderzyłam. Dwukrotnie.
Jednak bałam się spotkania z nim. Mimo wszystko.
-Lillian! Jesteś gotowa?! – usłyszałam krzyk mamy, dobiegający z kuchni.
-Tak, zaraz wychodzimy! – odparłam i ostatni raz przejrzałam się sobie w lusterku.
Biała koszula z długimi rękawami i czarne spodnie. Zwykły, galowy strój. Tylko nie na żadną szkolną okazję, ani wyjście w oficjalnym towarzystwie, tylko rozwód mojej mamy. Nie chciałam się spotkać z tatą, ale było to nieuniknione. Mama potrzebowała wsparcia kogoś, kto był w sprawę całkowicie zamieszany. Poza tym… byłam świadkiem. I planowałam zeznawać przeciwko ojcu, chcąc go obarczyć winą za rozpad związku rodziców. Chciałam zrzucić na niego to wszystko, nawet jeśli na papierach rozwodowych i tak nie będzie napisane, kto przyczynił się do tego całego zamętu w moim życiu. Chociaż ostatnio ciężko powiedzieć, że to wszystko to wina tylko taty.
Wyszłam z pokoju, porywając pierw z szafy kurtkę i torebkę. Przygotowałam się szybko do wyjścia i czekałam, aż mama wyłoni się z salonu również w pełni ubrana. W końcu wyszła i wyglądała prześlicznie. Czarna, wąska sukienka idealnie opinała jej ciało i ukazywała tyle, co trzeba, ale jednocześnie nie za dużo. Do tego wysokie buty. Howard sprawił, że mama znów zaczęła o siebie dbać, więc może tata chociaż trochę pozazdrości i zobaczy, co stracił.
-Pięknie wyglądasz – powiedziałam jej, a ona tylko się uśmiechnęła.
-Tak, czas pokazać temu staremu zgredowi, że byłam najlepszą rzeczą, jaka miał – odpowiedziała pewnie, a ja tylko się zaśmiałam. Brakowało mi takiej mamy.
Mama założyła swoją kurtkę, a potem obie wyszłyśmy. Droga autem do sądu dłużyła nam się w nieskończoność. Mama się strasznie stresowała i cały czas wspominała, że ma nadzieję, że Howard już tam będzie. Otóż pracował, dlatego nie pojechaliśmy do sądu razem, a mama bardzo potrzebowała teraz jego wsparcia. Ten rozwód to wielki stres, a ona jeszcze spinała się w dodatku, że jej facet może nie dojechać na czas. Uspakajałam ją naturalnie, ale nie potrafiła się odprężyć dopóki nie zobaczyła go przed budynkiem, gdzie miała zakończyć na zawsze sprawę z moim ojcem.
Kiedy tylko zgasiłam silnik, od razu wyleciała z samochodu i rzuciła się mu w objęcia. Trochę jej zazdrościłam, ale też wiedziałam, że zasługuje na dobrego mężczyznę. Gdyby to był film, Harry pojawiłby się chwilę spóźniony i powiedział, że nie mógł mnie zostawić w takiej chwili samej, nawet jeśli jestem na niego zła. Ja bym się ucieszyła, ale nie od razu bym mu to pokazała. Ostatecznie bym mu wybaczyła i podziękowała za przybycie. Ale to nie jest żaden cholerny film, a zamiast Harry’ego w garniturze, dostrzegłam mojego ojca w podobnym wydaniu, co przy naszym ostatnim spotkaniu.
Wysiadłam z auta i powolnym krokiem ruszyłam w kierunku mamy i Howarda. Tata jednak namierzył mnie wzrokiem i zagrodził mi drogę, zanim zdążyłam dotrzeć do celu.
-Lillian – powiedział.
-Przepraszam, ale próbuję przejść – burknęłam, usiłując go wyminąć.
-Chcę tylko wiedzieć, czy się zastanowiłaś – oświadczył.
-Znasz już odpowiedź. Nie chce mieć z tobą nic wspólnego. Zostawiłeś mnie, więc nie próbuj wracać, kiedy pogodziłam się z twoim odejściem – odparłam.
-Przecież i tak zawsze będę twoim ojcem, czy nie możemy chociaż żyć w zgodzie?
-Ojcem? Moim ojcem? To najgorsze przekleństwo, jakie mnie spotkało – oznajmiłam.
-I tak się tego nie wyrzekniesz. Nawet jeśli zastąpisz mnie jakimś nowym facetem mamy. Ojca możesz mieć tylko jednego i to zawsze będę ja. Nie możesz tego zmienić – oświadczył srogo.
-W ten sposób chcesz się ze mną porozumiewać? Jeśli tak, to wiedz, że ci się nie uda – burknęłam.
-Okej, rozumiem, jesteś zła, ale w samochodzie mam coś, co może ostudzi trochę twój gniew – powiedział.
-Nic od ciebie nie chcę – oświadczyłam.
-Nie chcę, żebyś odbierała to jako przekupstwo, dlatego dam ci to po rozprawie, dobrze?
-Nie słyszałeś? Nic od ciebie nie chcę – powtórzyłam.
-Lillian…
-Nie. Musisz zrozumieć, że nic nigdy nie odkupi tego jak mnie zraniłeś swoim odejściem. Ale w sumie nie o to jestem na ciebie taka zła. Tym przyniosłeś mi w sumie ulgę. Boli mnie to, że nawet nie umiem cię dobrze wspominać. Zawsze mnie poniżałeś i mówiłeś mi, jaka jestem beznadziejna, brzydka i nieidealna. Zawsze porównywałeś mnie z innymi dzieciakami, a w weekendy zamiast ze mną wyjść i zrobić coś ciekawego, wolałeś siedzieć w domu i pić do wieczora. Może to jeszcze nie jest alkoholizm, ale właśnie takiego cię zapamiętałam, bo w tygodniu cię prawie nie było, a kiedy cię miałam… zawsze widziałam cię przed telewizorem z butelką w ręku… Nie dałeś mi ani jednego dobrego wspomnienia, więc dlaczego mam ci dać na to szansę teraz, skoro przez 17 lat nie potrafiłeś sprostać temu wyzwaniu?
Wtedy właśnie znikąd pojawiła się mama, nie dając mojemu ojcu szansy na odpowiedź. I bardzo dobrze, bo chyba nie miałam ochoty jej usłyszeć. Nie obchodziło mnie nic, co miał mi do zakomunikowania. Nigdy, przenigdy nie odkupi mi tego, co mi zrobił. Nawet spełniając moje marzenia o pójściu na studia.
-Logan… Dlaczego maltretujesz naszą córkę? Z kilometra widać, że nie chce z tobą rozmawiać – burknęła na niego.
-Słuchaj, Mel, dobrze to ujęłaś. To nasza córka. Mam prawo do kontaktu z nią, zwłaszcza, że jest niepełnoletnia – odpowiedział tylko.
-Szkoda, że tak późno ci się o tym przypomniało – mruknęłam pod nosem.
Tata westchnął, a wtedy Howard pojawił się u boku mojej rodzicielki. Tata zlustrował go gniewnym spojrzeniem. Wyglądało to ciut komicznie, zwłaszcza, że był sporo niższy.
-Lepiej będzie, jak pan już pójdzie – stwierdził barczysty mężczyzna.
-To nie twoja sprawa i nie twoja rodzina, więc się nie mieszaj – oznajmił chłodno tata.
-Tak się składa, że Melanie to moja narzeczona, także to moja sprawa, bo już jesteśmy prawie rodziną, a ty jesteś na jej skraju – Howard był nieugięty i nie dawał się zastraszyć.
-Nigdy nie będę na jej skraju, bo na zawsze postanę ojcem Lillian – odwarknął.
-Nigdy nim nie byłeś – oznajmiłam nagle i odeszłam, pozostawiając tę trójkę samej sobie.

Rozprawa dobiegła końca. Choć działania taty miały na celu wydłużenie jej jak najbardziej, wszystko skończyło się dosyć szybko. Moja mama… już nie była mężatką. I chociaż był to praktycznie rzecz biorąc „happy end”, zabolało mnie, kiedy pierwszy temat, jaki poruszyła po wyjściu z sali rozpraw, był temat ślubu. Chciałam się zachować przyzwoicie, ale zamiast tego uciekłam, kiedy nadarzyła się okazja. Wymówiłam się toaletą i zniknęłam, nie zważając na okrzyki mamy. Błędem jednak był fakt, że postanowiłam sama wyjść z budynku, bo zaraz spotkałam tatę.
-Lillian – powiedział.
-Czego ty jeszcze ode mnie chcesz? – zapytałam. – Już na rozprawie pokazałeś, że dalej nie umiesz grać fair. Daj sobie spokój.
-Mam dla ciebie prezent, pamiętasz?
-Nie potrzebuję go – odparłam.
-Owszem, potrzebujesz. Rozmawiałem z twoją matką. To ona podsunęła mi pomysł, żeby kupić ci właśnie to – powiedział.
-Sugerujesz, że niby o wszystkim wiedziała? – nie dowierzałam, a mój głos wręcz przesiąknięty był kpiną.
Tata sięgnął do kieszeni i wyjął z niej telefon komórkowy. Odblokował go i zaczął czegoś szukać. Po chwili znalazł to i przystawił mi telefon przed oczy. Widziałam, że w konwersacji ewidentnie brała udział moja mama. Znałam jej numer na pamięć.
Ja: Przynieść prezent na rozprawę?
Melanie: Jeśli chcesz jej go dać to tak. Nie wiadomo, kiedy znów się spotkacie.
Ja: Melanie, powstrzymaj się od oceniania mnie. Wiem, że nie byłem najlepszy przez ostatnie trzy lata.
Melanie: Daj spokój, Logan. Po prostu to przywieź i oszczędźmy sobie złośliwości. Lilly zasługuje na prezenty.
Niezbity dowód. On rzeczywiście pisał z moją mamą, a ona faktycznie o wszystkim wiedziała. Nie mieć pojęcia czemu, to zabolało mnie jeszcze bardziej. Było dla mnie niczym ukucie zdrady. Wydałam pieniądze od ojca, tak jak kazała, nie chciałam przyjąć oferty zapłaty za studia dla niej, a ona spiskowała z ojcem za moimi plecami.
-Okej – zgodziłam się ostatecznie i poszłam za ojcem do jego samochodu.
Czekałam, aż otworzy bagażnik i wyjmie z niego owy prezent. Nie zamierzałam go przyjąć mimo wszystko, ale po prostu chciałam wiedzieć, czym myślał, że uda mu się mnie przekupić. Serce jednak mnie zdradziło, kiedy zobaczyłam, co tata dla mnie przywiózł. Nowiutki komputer i kamera. Coś, czego tak bardzo potrzebowałam.
-Wiem, co robisz na you tubie. Jeśli myślałaś, że ujdzie to moim oczom… byłaś w błędzie. Ja, jako człowiek, który pracuje w komputerach, musiałem to w końcu zobaczyć – powiedział. – Wiem już, jak się czułaś, kiedy odszedłem. Chcę ci to wynagrodzić, naprawdę.
-Nie miałeś prawa! – wrzasnęłam tylko.
-Owszem, miałem. Udostępniłaś to publicznie. Nie chcę dla ciebie źle, Lillian – oświadczył.
-Na razie wszystko wskazuje na to, że próbujesz odkupić moje nieszczęście prezentami, ale to nie pomaga. Jeśli chciałbyś to naprawić, skupiłbyś się na relacji, a nie na podarunkach – burknęłam, po czym odwróciłam się na pięcie i odeszłam.
Zawołał mnie, chciał bym wróciła, ale ja nie zamierzałam. Nie pobiegł za mną, a to znaczyło, że nie zależało mu na tym dostatecznie.
To był zdecydowanie jeden z najgorszych dni w ostatnim czasie. Był tak beznadziejny, że uznałam, że jeszcze szczypta niesmaku mu nie zaszkodzi. Musiałam w końcu porozmawiać z Harrym.

5 komentarzy:

  1. Mój biedny pobity Haruśś <3 Czyli wszystko zakończy się rozmową z nim. Jestem bardzo ciekawa kolejnego rozdziału, choć wiem, że na happy end nie mam co liczyć...
    No dobra, wiem, że ten komentarz jest beznadziejny (i o wiele za krótki), ale oszczędzam siły na finał!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyobraziłam sobie minę Harry'ego po tym jak Louis powiedział, że Lilly jest dobra w łóżku hahah :D A po tym jak zakończyłaś ten rozdział to nie mogę się doczekać kolejnego :) Niecierpliwie czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, Harry. XD Jego reakcja była cudowna. :')
    A rozdział przyjemny jak zwykle. Pozostaje czekać na kolejne rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział super jak zawsze. Przepraszam że tak żadko komentuje ale zazwyczaj czytam na tele więc trochę lipaa. Wiedz jednak że czytam i bardzo mi się podoba. ♥♡♥

    OdpowiedzUsuń