środa, 13 kwietnia 2016

02. Chapter 22

      Obudziło mnie szemranie. Otworzyłam oczy i nie zobaczyłam obok siebie Logana. Łóżko było puste. Wsadziłam rękę pod poduszkę i wyciągnęłam telefon. Ósma dwadzieścia trzy. Odwróciłam głowę i zobaczyłam nad sobą Logana, który krzątał się po pokoju.
-Co robisz? – spytałam go.
-Nic, pakuję się – powiedział.
-Co? Czemu? – zapytałam. Atmosfera była gęsta, ale nie chciałam się zdradzić z moją wcześniejszą wiedzą na temat jego wyjazdu. – Wyjeżdżamy przecież za trzy dni.
-Ja wyjeżdżam dziś – oświadczył z poirytowaniem w głosie, a ja natychmiast podniosłam się do siadu. Sięgnęłam po swoja torbę i wyjęłam z niej etui z okularami, które natychmiast założyłam na nos, aby polepszyć ostrość obrazów.
      -Dlaczego?
-Jezu, Lilly, musisz zadawać tyle pytań?! Po prostu wyjeżdżam i już – powiedział.
-Zamierzałeś mi w ogóle powiedzieć?
Zawahał się, ale w końcu odpowiedział:
-Nie.
Przynajmniej był szczery.
-Zrobiłam coś nie tak? – chciałam wiedzieć.
-Właściwie to tak – odparł bezceremonialnie.
-I dlatego wyjeżdżasz? – zdziwiłam się. Myślałam, że miedzy nami jest dobrze, nie zauważyłam, żeby ostatnio dawał mi znać, że coś jest nie tak.
-Między innymi – odparł.
-O co chodzi, Logan? Chyba mam prawo wiedzieć – teraz byłam już naprawdę zła. Musiałam wstać, bo siedzenie nagle stało się nieznośne. – To koniec?
Nie odezwał się ani słowem. Podszedł do swojej walizki i zasunął ją. Wyciągnął rączkę i ruszył w kierunku drzwi.
-Jeśli natychmiast mi nie powiesz, o co ci, do cholery, chodzi, to między nami koniec – oświadczyłam. Odwrócił się, a w jego oczach malowała się taka surowość, że dosłownie poczułam, jak moje serce powoli się łamie.
-Nie chodzi o ciebie, okej?
-Przed chwilą powiedziałeś co innego – przypomniałam mu.
-Nie tylko o ciebie – poprawił się.
-Więc wyjaśnij mi wszystko – nalegałam, poprawiając sobie jednocześnie okulary na nosie.
-Nie twój interes, do cholery! – wrzasnął na mnie. – Po prostu muszę wyjechać, jasne?
-Okej. Jedź. Ale powtórzę, że jeśli to zrobisz, między nami koniec – byłam nieugięta, choć moje serce aż skwierczało z bólu, kiedy wypowiadałam te słowa.
-Okej, i tak jesteś w sumie bezużyteczna – burknął, patrząc mi prosto w oczy. Nawet nie mrugnął, kiedy wypowiadał te słowa.
Zabolało, jak cholera. Przez chwilę nie mogłam się nawet poruszyć, aż do momentu, kiedy posłał mi ten swój kpiarski uśmiech, który tym razem nie wydał mi się ani trochę atrakcyjny.
-Jeśli myślisz, że jakimś cudem uda ci się kiedyś naprawić te słowa, to się grubo mylisz – powiedziałam, dokładnie cedząc każde słowo, które padało z moich ust.
Wtedy jakby lekko się poruszył. Dostrzegłam zmianę w jego oczach, ale tylko przez moment. Nie udało mi się zidentyfikować, co poczuł, bo chwile potem za jego oczami znów widziałam tylko mur. Wściekłam się.
Sięgnęłam po książkę od Mayi. Była w sztywnej oprawie i miała co najmniej czterysta stron. Z impetem rzuciłam nią w chłopaka. Trafiłam w policzek, ponieważ chłopak odwrócił głowę. Książka upadła na ziemię, a z jego twarzy pociekła krew.
-Jesteś nienormalna – powiedział, wycierając krew rękawem czarnej koszulki. – Koniec to dobre rozwiązanie. A teraz się odczep – burknął i po prostu wyszedł.
Przez chwilę nie wiedziałam, jak zareagować. Po prostu myślałam. Jak mógł mi to zrobić? Co takiego się stało? Dlaczego tak nagle coś między nami się zepsuło? Przecież wczoraj nie dawał żadnych oznak, jakoby coś miało być nie w porządku. Nic nie rozumiałam.
Usłyszałam trzask drzwi wyjściowych i dopiero wtedy po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Podniosłam z ziemi książkę i obejrzałam ją dokładnie. Na szczęście nic się jej nie stało, jedynie róg trochę się wgniótł, ale to nic poważnego. Na pierwszy rzut oka nie było nawet nic widać. Odłożyłam książkę na stolik nocy, a potem usiadłam w kącie pokoju. Ukryłam twarz w kolanach i zaczęłam cicho płakać.
Po chwili usłyszałam, jak drzwi się otwierają. Każda głupia laska miałaby nadzieję, że może wrócił, żeby przeprosić i wyjaśnić, ale nie ja. Doskonale wiedziałam, że to nie on. A już po chwili usłyszałam głos Mayi, będący dowodem na to, że miałam rację.
-W porządku? – zapytała cichutko.
-A wyglądam, jakby było? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie, a mój głos brzmiał tak płaczliwie, że sama ledwo go poznawałam.
-Co powiedział? – spytała delikatnie.
-Że wyjeżdża i to nie moja sprawa dlaczego – odparłam, zdejmując okulary, żeby móc swobodnie otrzeć łzy.
-I co ty na to?
-Że jeśli mi nie powie, to koniec. I… to koniec – oświadczyłam.
-Tak mi przykro – oznajmiła i zabrzmiało to naprawdę szczerze.
Maya podeszła do mnie i usiadła tuż obok. Objęła mnie ramionami i przytuliła do siebie. Nie były to te same ramiona, co Logana, ale tym razem okazały się cieplejsze niż jego.  Odwzajemniłam uścisk Mayi i zaczęłam głośno szlochać. Pozwalała mi płakać, ile chciałam. W międzyczasie opowiadała mi jakieś pierdoły o swoich studiach, chcąc zająć moje myśli czymś innym, ale słabo szło mi skupianie się na tym, co mówiła.
W końcu Maya zamilkła i pozwoliła mi się uspokoić. Godzinę później siedziałyśmy, wpatrując się pusto w ścianę naprzeciw. Panowała absolutna cisza. Żadna z nas nic nie mówiła, a ja już przestałam szlochać jak wariatka. Tylko czasem jeszcze po moich policzkach spływały milczące łzy.
-Dzięki, że kupiłaś mi książkę w grubej oprawie – powiedziałam nagle.
-Hę? – nie zrozumiała.
-Gdybym rzuciła w niego taką miękką, pewnie bym go nawet nie drasnęła, a książka by się zniszczyła – wyjaśniłam.
-Rzuciłaś w niego książką? – zdziwiła się. – Ale że KSIĄŻKĄ?
-Tak, wybacz. Książka nie ucierpiała bardzo, za to jego twarz tak – odparłam. – I mimo wszystko bardziej szkoda mi książki.
Maya zaśmiała się cicho, a i moje kąciki ust dzięki niej lekko na chwilę się uniosły. Szybko jednak ten cień uśmiechu zgasł, a  na jego miejsce znów pojawiły się łzy. Dalej byłam w szoku, że to wszystko się skończyło i to w taki sposób.
Przyjaciółka zauważyła moje łzy i sięgnęła po moja dłoń. Splotła ją ze swoją i oświadczyła:
-Żałuję, że nie kupiłam ci cegły – powiedziała śmiertelnie poważnie.
I to… To chyba było nasze ostateczne zjednoczenie. Rok temu wybaczyłam jej to, co mi zrobiła, ale nigdy nie zapomniałam. Teraz, kiedy była tutaj przy mnie, ostatecznie znów zjednała nasze serca. Czas było zapomnieć to, co się zdarzyło, bo ta Maya, która teraz siedziała obok mnie nie była tą samą Mayą, z którą miałam do czynienia półtorej roku temu. Ta Maya zrozumiała swój błąd i wiedziałam, że bardzo żałuje. I że mnie kocha. Jak przyjaciółkę. W ten swój najbardziej pokręcony na świecie sposób.
To zabawne, że czasem musimy kogoś stracić, aby odzyskać kogoś innego. I choć z Mayą byłyśmy w przyjacielskich stosunkach, do tego dnia nie byłyśmy tak naprawdę razem. Dopiero teraz wyczuwałam tę samą energię miedzy nami, którą miałyśmy jeszcze kilka lat temu. I chciałam się tego trzymać. Nie chciałam przeżywać z powodu utraty Logana. Chciałam się cieszyć z powodu odzyskania Mayi.
-Tak, szkoda, że to nie była cegła – powiedziałam po chwili milczenia. – Ale nie potrzebuję jej, jeśli mam ciebie.
Uśmiechnęła się do mnie szeroko.
-Jeśli będziesz chciała, mogę być cegłą i sama się rzucić na Logana – oznajmiła. – Oczywiście, żeby zrobić mu krzywdę za to, że cię zranił.
-Nie zrobiłabyś tego! – powiedziałam, a z mojego gardła wydobył się delikatny chichot.
-Jasne, że tak! – zaoponowała.
-Okej, masz więc czas, bo dziś do Londynu nie wróci – odparłam.
-Jak to? – zdziwiła się.
-Podarłam jego bilet i wsadziłam zamiast niego kartkę z napisem „dupek” – przyznałam.
Maya ponownie zaczęła się śmiać. I tak spędziłyśmy kolejne kilkadziesiąt minut. Potem uznałyśmy, że zrobimy coś produktywnego. Maya zasugerowała nagranie teledysku, a ja natychmiast się zgodziłam. Już parę razy nagrywałyśmy coś takiego. Podkład pod piosenkę to coś, co było jakby naszym przyjacielskim rytuałem. Po prostu wybierałyśmy muzykę, a potem nagrywałyśmy do niej film. Żadna nie śpiewała, ani nic takiego. Tylko teledysk do oryginalnej nuty.
-Logan ma link do twojego kanału? – zapytała.
-Nie – odparłam.
-A więc nagrywamy „Hot N’ Cold” – odparła.
Piosenka była wręcz idealnie dopasowana, jednak w życiu nie zrobiłabym do niej teledysku, gdybym wiedziała, że chłopak może to zobaczyć. Ale nie miałam nic do stracenia. Poza tym Logan nie mógł mieć nic do tego, co nagrywam na swój kanał. To moja sprawa. A ja postanowiłam, że nagram „Hot N’ Cold”, aby jakoś wywalić z siebie te negatywne emocje.
Z Mayą zabrałyśmy się za szybkie pisanie czegoś na kształt scenariusza, a potem zaczęłyśmy nagrywanie.

5 komentarzy:

  1. Logan to dupek, ale bez z powodu by tego nie zrobił, prawda? A tak btw to chcialabym przeczytać jego reakcje na lotnisku XD i dowiedzieć się e dlaczego to zrobił. :c

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem już teraz co myśleć o Loganie. A tak go polubiłam. Mam nadzieję, że w następnym rozdziale wyjaśni się czemu chciał wyjechać wcześniej.
    Pozdrawiam Tris *.* z http://hopebravestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem strasznie ciekawa o co tak na prawdę chodzi temu Loganowi...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem strasznie ciekawa o co tak na prawdę chodzi temu Loganowi...

    OdpowiedzUsuń
  5. #PoEgzaminowyMaratonZEmpty
    Ale żeby tak książką? No weź.. Szkoda książki!
    Jestem ciekawa co sprawiło, że Logan zmienił się w takiego dupka. Jestem pewna, że knujesz coś niedobrego...
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Teraz przeczytam go trochę szybciej...

    P.S. Chyba sobie kupię koszulkę z napisem "Będę twoją cegłą..." Awwwwwwwwwwww *-*

    OdpowiedzUsuń